Niall wyszedł
przed trzecią nad ranem, a ja na nogach byłam już o ósmej, żeby pójść na zakupy
z Michelle i Victorią. Chodziłyśmy po sklepach w poszukiwaniu czegoś
wakacyjnego, kiedy natrafiłam na krótką, czarną sukienkę w jednym z butików w
centrum miasta. Od razu przypomniałam sobie o naszej pierwszej, oficjalnej
randce z Niallem i jego prośbie, bym założyła na nią małą czarną.
Praktycznie
bez zastanowienia zabrałam ją ze sobą do przymierzalni, a kiedy zobaczyłam miny
moich przyjaciółek, które jednoznacznie stwierdziły, że Niall pokocha sukienkę,
kiedy tylko mnie w niej zobaczy, kupiłam ją, wydając praktycznie całe swoje
kieszonkowe na ten miesiąc. Na szczęście wciąż miałam pracę, z której zawsze
dostawało mi się kilka funtów.
Wieczorem
założyłam sukienkę i przejrzałam się jeszcze raz w lustrze. Wydawała się
kompletnie nie w moim stylu. Była krótka, chociaż nie odsłaniała aż tak dużo
biodra, do tego idealnie przylegała do ciała.
Dzwonek do
drzwi zaskoczył mnie, kiedy kończyłam nakładać makijaż. W progu stał Niall w
białej, prostej koszulce i ciemnych dżinsach. Wyglądał idealnie.
- Jesteś
wcześnie.
- Jesteś
piękna.
Oblałam się
rumieńcem zanim jego szeroki uśmiech kompletnie odebrał mi mowę. Przekroczył
próg i złożył na moich ustach krótki pocałunek.
- Gotowa? –
zapytał Niall, łapiąc moją rękę i przyciągając mnie do siebie.
- Już kończę.
Chodź, możesz poczekać w moim pokoju. – Zaprowadziłam go do siebie i posadziłam
na łóżku, po czym wróciłam do lustra i sięgnęłam po tusz do rzęs.
- Po co się
malujesz? Wyglądasz dobrze bez tego… - Czułam jego wzrok na sobie, co odrobinę
mnie stresowało i rozpraszało.
- Nie mogę
teraz przestać, już pomalowałam jedno oko. – Uśmiechnęłam się.
- Śliczne oko.
- Od kiedy to
używasz słowa „śliczne”? – chciało mi się śmiać, ale musiałam skupić się na nie
rozmazaniu tuszu na moich rzęsach.
- Od kiedy cię
znam – odpowiedział szczerze Niall, wzruszając ramionami. Odwróciłam się do
niego i posłałam mu szeroki uśmiech.
Szybko
dokończyłam malowanie i schowałam kosmetyki do szafki. Cieszyłam się, że
zdecydowałam się na cienkie linie eye-linerem i odrobinę różu na policzkach, bo
przynajmniej wyglądałam naturalnie, chociaż moje oczy były wyraźnie większe i
przyciągały uwagę. Nie chciałam wyskakiwać z makijażem krzyczącym jak wiele
czasu spędziłam na nakładaniu go.
Nie
wiedziałam, dlaczego akurat na tę imprezę chciałam się lepiej przygotować.
Większość znajomych Nialla już i tak znałam.
Wyszliśmy po
ósmej i z zaskoczeniem zobaczyłam, że Niall przyjechał po mnie tym samym,
bordowym Range Roverem, którym zabrał mnie na naszą pierwszą randkę. Cały czas
chciało mi się uśmiechać, kiedy otwierał przede mną drzwi i obchodził auto,
żeby usiąść po stronie kierowcy.
- Pamiętam ten
samochód – powiedziałam, kiedy zamknął za sobą drzwi i włożył kluczyk do
stacyjki.
- Należy do
Harry’ego – poinformował mnie Niall, odpalając. – Pożyczył mi go raz, a wczoraj
zostawił go w warsztacie, bo coś było nie tak z hamulcami. Chciałem mu go
oddać, więc stwierdziłem, że skorzystam z okazji – uśmiechnął się do mnie.
Zmarszczyłam
brwi zdezorientowana.
- Skoro chcesz
go mu teraz oddać, to jak wrócimy do domu?
- Louis
obiecał, że nas zabierze. On i Eleanor i tak nieczęsto piją cokolwiek na
imprezach, więc jeśli szukasz kierowcy, dzwoń po niego. – Niall puścił mi
oczko, odrywając na chwilę wzrok od drogi. Pamiętałam, że kiedy ostatnio
widziałam Louisa na imprezie u Harry’ego na pewno pił jakieś piwo, ale może
rzeczywiście była to wyjątkowa sytuacja. Nie znałam go wystarczająco dobrze, by
to stwierdzić.
Gdy dotarliśmy
na miejsce wszystko wyglądało tak, jak ostatnim razem. Spokojna okolica pełna
dużych, zadbanych domów, a w środku jednego tłum nastoletnich imprezowiczów,
tańczący do głośnej, klubowej muzyki. Poczułam się spokojnie, kiedy Niall
splótł nasze palce i stanął tuż przy mnie, zanim weszliśmy do środka.
Praktycznie na
wejściu powitał nas Liam niosący kilka kubków wypełnionych ciemną cieczą. Ledwo
co mieściły mu się w dłoniach, przez co rozlewał napój wszędzie dookoła. Niall
wziął od niego kilka żeby mu pomóc.
Poszłam za
nimi do grupy ludzi siedzących na kanapie, którzy przyjęli od Nialla i Liama
kubki. Niall przedstawił mnie im, ale nie udało mi się zapamiętać żadnego z ich
imion. Wiedziałam tylko, że na najwyższego chłopaka wołali Echo, a dziewczyna
po jego lewej miała jakiś związek z bajkami Disneya. Jasmine? Elsa? Nie wiem.
Niall usiadł
na pufie obok kanapy i wyciągnął do mnie dłoń, zachęcając mnie, żebym zajęła
miejsce na jego kolanach. Powstrzymałam irracjonalne poczucie, że robimy coś
nieprzyzwoitego przy ludziach i skorzystałam z jego zaproszenia. Wolałam być
blisko niego niż stać w niezręcznej ciszy z boku.
- Te imprezy
robią się coraz gorsze – mruknął Echo, wędrując jedną dłonią do kolana
dziewczyny Disneya.
- Mówisz tak
co tydzień, a potem zawsze przychodzisz znowu i zostajesz do rana – zaśmiał się
ktoś i Echo posłał mu mordercze spojrzenie. Uśmiechnęłam się pod nosem, chociaż
trudno było mi się koncentrować na rozmowie, kiedy palce Nialla łaskotały mnie
przy talii.
Pochylił się
nade mną i pocałował mnie w szyję, powodując gęsią skórkę w miejscu, którego
dotknął.
- O mój Boże,
znajdźcie sobie pokój! – krzyknął jakiś chłopak za nami, parodiując dziewczęcy
głos i dziwny, amerykański akcent. Odwróciłam się i zobaczyłam Louisa idącego w
naszą stronę z Eleanor przy boku. Dziewczyna posłał mi przyjazny uśmiech, więc
odwzajemniłam go bez wahania.
- Spierdalaj –
burknął Niall, ale zaraz zaśmiał się i uścisnął wyciągniętą dłoń przyjaciela na
powitanie. Nie wrócił już jednak do całowania mojej szyi. Szkoda…
Echo wstał z
kanapy i powiedział, że idzie poszukać Harry’ego. Kilka osób przyłączyło się do
niego przez co zrobiło się więcej miejsca. Dopiero teraz zauważyłam, że Zayn
również znajduje się w tym towarzystwie, ale wcześniej przeoczyłam go, bo
zasłaniała go blondynka, którą trzymał na kolanach. Miałam ochotę zapytać się
Nialla, czy to dziewczyna Zayna, ale w porę uświadomiłam sobie, że byłoby to
strasznie wścibskie.
- Co
chciałabyś robić? – zapytał się mnie Niall szeptem, co tylko wzmocniło gęsią
skórkę, która utrzymywała się na mojej skórze.
- Nie wiem. A
co ty byś chciał robić? – odwróciłam głowę lekko w jego stronę, żeby lepiej
widzieć jego oczy. Praktycznie stykaliśmy się teraz czołami. Uśmiechnął się do
mnie szeroko, nie pokazując zębów i zjechał dłonią do złączenia moich ud, tak
wysoko, jak pozwalała mu na to moja sukienka.
- Chyba wiesz…
- Teraz? –
zaśmiałam się. – Na pewno spodobałoby się to temu gościowi – wskazałam głową
chłopaka stojącego pod ścianą, obserwującego nas z otwartymi ustami. Niall
powędrował wzrokiem za moim spojrzeniem i odsunął odrobinę dłonie. Spojrzałam
na niego zaskoczona.
- Nie będę
robił dla nikogo przedstawienia – szepnął, patrząc mi prosto w oczy. – Tylko ja
mogę cię taką oglądać.
Wciągnęłam
głęboko powietrze, kiedy jego dłoń nagle zacisnęła się na moim biodrze. Zanim
zdążyłam zamknąć usta, Niall zaczął mnie całować. Zamknęłam oczy i zatraciłam
się w pocałunku, kiedy nasze języki odgrywały swoje własne przedstawienie.
- Czy ja wam
już czegoś nie mówiłem o poszukaniu sobie pokoju? – Usłyszałam głos Louisa
stanowczo za blisko mojego ucha. Z grymasem na twarzy odsunęłam się od Nialla.
Lubiłam Louisa, ale jego wyczucie czasu doprowadzało mnie do szaleństwa.
- Czego
chcesz? – warknął Niall, równie zadowolony z pojawienia się jego przyjaciela co
ja.
- Chodź,
chłopaki i ja mamy do ciebie sprawę – powiedział Louis z uśmiechem i poklepał
Nialla po ramieniu.
- Nie widać,
że jestem zajęty? – Niall wskazał na mnie, przez co mimowolnie oblałam się
rumieńcem.
- To nic, idź.
– Pokręciłam głową, schodząc z jego kolan. – Ja pójdę potańczyć chwilę.
- Jesteś pewna?
– Niall nie wydawał się przekonany. Chyba wiedział, że nie czuję się
komfortowo, kiedy jestem sama wśród jego znajomych, ale nie mógł nic poradzić,
kiedy Louis namawiał go, żeby z nim poszedł.
- Nic jej nie
będzie, Eleanor też tańczy gdzieś w salonie – zapewnił go Louis i pociągnął go
za ramię w stronę schodów na górę.
Zniknęli w
tłumie, a ja ruszyłam do salonu, w poszukiwaniu Eleanor. Nie chciałam tańczyć
sama, a towarzystwo dziewczyny nie było wcale najgorszym wyborem. Była naprawdę
sympatyczna. Znalazłam ją tańczącą z Dominiką wśród reszty ludzi, którzy byli
wyraźnie bardziej pijani od naszej trójki.
Dominika
wywijała na parkiecie coś pomiędzy break-dancem a wywoływaniem deszczu przez
plemiona Indian, podczas gdy Eleanor niezręcznie przestępowała z nogi na nogę,
starając się przy tym poruszać w rytm muzyki. Dołączyłam do nich, dorzucając
swoje własne, firmowe ruchy, które przede wszystkim składały się z
podskakiwania i obracania się w miejscu. Z całych sił starałam się nie
wyróżniać w tłumie.
Dziewczyny
uśmiechnęły się na mój widok i bez słowa kontynuowały swój taniec. Spędziłyśmy
w salonie dobre dwadzieścia minut, a kiedy byłyśmy już zbyt zmęczone by nawet
podnieść wyżej stopy, a chłopaki nadal nigdzie się nie pojawiali, Dominika
zaproponowała, by wyjść na dwór i ochłonąć odrobinę. Myślałam, że wyjdziemy
przed dom, ale brunetka poprowadziła nas do szklanych, tarasowych drzwi, za
którymi kilka osób pływało w basenie. Oczywiście, Harry musiał mieć basen…
Usiadłyśmy na
schodach na tarasie.
- Gdzie w
ogóle są chłopcy? – zapytałam się ich, obserwując jak ktoś próbuje zrobić
koziołka podczas wskakiwania do basenu, ale i tak ląduje płasko na powierzchni
wody. To musiało boleć.
- Chyba poszli
do pokoju Harry’ego. No wiesz… Mają tam te swoje interesy. – Dominika
przekręciła oczami.
- Jakie
interesy? – zdziwiłam się. Dominika i Eleanor wymieniły zakłopotane spojrzenia.
Chyba wyszło na to, że zdradziły mi coś, czego nie powinnam się dowiedzieć.
Albo powinnam się dowiedzieć od Nialla…
- Niall ci nie
powiedział? – zawahała się Eleanor.
- Nie
powiedział o czym? – robiłam się coraz bardziej zdenerwowana.
- No… O wyścigach
i takich tam… - Eleanor wyglądała, jak gdyby bała się popatrzeć mi w oczy.
- Oczywiście,
że mówił mi o wyścigach. Przecież widziałam je raz na żywo – powiedziałam, po
czym zawahałam się, kiedy zobaczyłam przelotny uśmieszek na ustach Dominiki. –
O co chodzi? Powiedźcie mi! Proszę…
Wiedziałam, że
zachowuję się żałośnie, ale znalazłam się w sytuacji, której od zawsze się
obawiałam. Niall znów coś przede mną ukrywał, a ja musiałam się o tym
dowiedzieć od obcych ludzi.
- Okay, ale
jakby co… - zaczęła Dominika, ale Eleanor posłała jej ostrzegawcze spojrzenie.
- Nie
powinnyśmy. To nie nasza sprawa…
- Ale przecież
powinna wiedzieć. – Dominika wzruszyła ramionami. – Chcesz, żeby ją okłamywał?
- Okłamywał na
jaki temat? – panikowałam. – Boże, naprawdę zaczynam się bać.
- Niall nie ściga
się dla przyjemności – powiedziała Dominika, odwracając się w moją stronę. W
oczach Eleanor widziałam strach i wyrzuty sumienia. – To znaczy, lubi to, ale
to nie jest jego jedyny powód. Twój chłopak jest jednym z najbardziej
zadłużonych ludzi jakich kiedykolwiek znałam.
__________________________
Okay... Nie wyszło tak jak chciałam... :(
Następny rozdział dodam tak szybko, jak tylko się da
Przecież wcale nie jest zły! Zdecydowanie przesadzasz! Świetny jest! Z niecierpliwością czekam na następny rozdział, który mam nadzieję pojawi się tu jak najszybciej. :) ~B
OdpowiedzUsuńWreszcie rozdział. Długo nic nie było i znowu jest krótki. Ale co tam ważne że jest ZAJEBISTY<3
OdpowiedzUsuńJak zawsze zajebisty i musi być akcja. Czekam na następny. Loffciam <333
OdpowiedzUsuńŚwietny ;) Do następnego :p
OdpowiedzUsuńRozdział wyszedł super <3 Czekam na kolejny świetny rozdział :*
OdpowiedzUsuńŻyczę weny :) ! /Sandra
No tak długo czekałam na jakiś powód i jest i to naprawdę fajny. Ściga się by zdobyć pieniądze i nie być dłużnikiem. No i co teraz zrobi nasza bohaterka skoro się o tym dowiedziała. Powie pełną parą, czy może lżej... Cóż szczerze tego najbardziej jestem ciekawa i nie mogę doczekać się kolejnego więc trzymam kciuki za Twoją wenę! :)x
OdpowiedzUsuńnaprawdę nie jest zły, nie przesadzaj:)
OdpowiedzUsuńpodoba mi się twój styl pisania
zapraszam http://badbritish-fanfiction.blogspot.com/
Świetny
OdpowiedzUsuń