Motory śmigały
tak szybko, że nie potrafiłam rozróżnić pojedynczych osób jeżdżących na nich.
Wiedziałam tylko, że chłopak w czarnym kasku i niebieskiej bluzie to Niall, a
motor z wymalowanymi zielonymi płomieniami należał do Lou’ego.
Victoria i
Michelle odnalazły mnie przy linii mety, gdzie czekałam na wyniki wyścigu.
Przyszły i od razu zaczęły wypytywać mnie o rozmowę z Niallem, a gdy
dowiedziały się o wszystkim, trudno było mi je uspokoić.
Wszystko co
działo się na trasie wyścigu wyglądało naprawdę poważnie. Kierowcy pochyleni
nad swoimi maszynami, by nabrać więcej prędkości, tłum wykrzykujący czyjeś
imiona, opony poukładane wokół drogi, by pokierować uczestników. Zauważyłam, że
wśród ludzi zebranych wokół nas znajdowały się dwie grupki. Jedna kibicowała
Niallowi i jego kumplom, a druga jakiemuś Gregowi.
W pewnym momencie
widok zasłoniło mi dwóch chłopaków, którzy wepchnęli się przed nas do
pierwszego rzędu. Już miałam znacząco odchrząknąć, gdy rozpoznałam wśród nich
kolegów Nialla.
- Słyszałeś,
że Niall wygrał zakład? – Wysoki chłopak o kręconych włosach zagadnął mulata,
który stał koło niego. Ten popatrzył się na niego zaskoczony.
- Jaki zakład?
- Pamiętasz
jak kilka tygodni temu założył się z Louis’m, że wyrwie te dziewczynę, którą
widzieliśmy w klubie? – wyszeptał konspiracyjnie loczek. Niestety, stałam za
nimi i mimowolnie wszystko słyszałam. Spojrzałam na dziewczyny, Michelle
wydawała się zafascynowana wyścigiem, ale Victoria posłała mi niepewne
spojrzenie i przyjrzała się chłopakom przed nami.
- Ah, tak. To
z nią się dzisiaj całował? – Mulat zerknął na kolegę, który pokiwał głową
potwierdzająco. W oczach zebrały mi się łzy. A więc to wszystko, co robił
Niall… to był tylko zakład?
Przełknęłam
ślinę i spuściłam zaszklone oczy. Poczułam jak Victoria łapię mnie za rękę i
ściska pocieszająco. W tym samym momencie przez metę przejechał zwycięzca, ale
nawet nie zadałam sobie trudu, by sprawdzić kto nim jest. Wszyscy ludzie wokół
nas zaczęli skakać i wrzeszczeć z radości. Chciałam zniknąć z tego miejsca.
Chciałam wyparować.
Szybko starłam
pojedynczą łzę, która spłynęła mi po policzku. Jak mogłam być tak głupia?! Jak
mogłam uwierzyć, że mogę się naprawdę komukolwiek podobać? Dlaczego nie
widziałam od początku, że Niall tylko ze mną gra? Czy te uśmieszki, te
rozbawione spojrzenia, żarty, nic mi nie mówiły? Naprawdę byłam aż tak ślepa?!
A może
desperacja przysłoniła mi oczywistą prawdę? Tak bardzo chciałam być kochaną, że
w końcu zmyśliłam sobie coś, czego tak naprawdę nigdy nie było. Czy przypadkiem
to nie tego tak bardzo się bałam, patrząc w oczy Nialla?
Wycofałyśmy
się z tłumu. Dzielnie wstrzymywałam łzy, chociaż oczy piekły mnie
niemiłosiernie. Ktoś krzyknął coś o naszych tyłkach mijając nas, ale został
zgaszony przez ciętą ripostę Michelle i odszedł z obrażoną minął.
- Hej! Żuczku!
– usłyszałam Jego głos i wzdrygnęłam się. Chociaż czułam, że Victoria ciągnie
mnie do przodu, zatrzymałam się i obróciłam w miejscu, żeby stanąć twarzą w
twarz z Niallem.
- Nie mów tak
do mnie – powiedziałam znacznie ciszej, niż planowałam to zrobić w mojej
głowie. Niall stanął przede mną z uśmiechem zwycięzcy.
- Pamiętasz o
naszej umowie? Wygrałem…
- A co? Znowu
się z kimś założyłeś? – warknęłam, tym razem wkładając całą swoją energię w
napompowanie tych słów największą dawką jadu jaką miałam w zanadrzu. – A może
tym razem postanowiłeś pójść odrobinę dalej, co? Może tym razem chcesz mnie
przelecieć dla zakładu?!
Z każdym
słowem krzyczałam coraz głośniej, aż w końcu wszyscy ludzie zebrani wokół nas
zaczęli nam się przyglądać z zainteresowaniem. Niall stał jak sparaliżowany, a
gdy dotarł do niego sens moich słów popatrzył na mnie z czystym przerażeniem w
oczach. Michelle i Victoria stanęły za mną i prosiły mnie cicho, żebyśmy
wracały już do domu, ale mnie ograną bojowy nastrój. Miałam ochotę wrzeszczeć
na Nialla godzinami, wytłumaczyć mu w najmniej przyjemnych słowach, jakie
znałam, jakim trzeba być idiotą, żeby zakładać się o takie rzeczy z kumplami.
Jak bardzo boli świadomość, że tak naprawdę jest się tylko marionetką w czyjejś
grze.
- Ale to nie
tak… - zaczął, a ja prychnęłam śmiechem, patrząc się w jego niebieskie oczy, w
których nie było już nic z tego pewnego siebie gościa sprzed kilku godzin.
- Co ‘nie
tak’? Nie założyłeś się z nikim? – warknęłam.
Niall spuścił
oczy na podłogę. Zrobiłam krok do tyłu, co spotkało się z westchnieniem ulgi Michelle
i Victorii.
- Przepraszam,
ja… - zaczął, ale pokręciłam głową, przerywając mu.
- Jeśli nie
masz zamiaru powiedzieć mi teraz, że to wszystko to jakieś jedno, wielkie
nieporozumienie, to przykro mi, ale nie mam ochoty cię słuchać – mruknęłam i
odwróciłam się, ale momentalnie poczułam palce Nialla oplatające mój łokieć.
Victoria posłała mu mrożące krew w żyłach spojrzenie.
- Mam zamiar
powiedzieć ci całą prawdę! Proszę cię, daj mi minutę i wszystko ci wytłumaczę –
powiedział błagalnym głosem, zaskakując mnie tym tak bardzo, że mimowolnie
zwolniłam kroku. Niall Horan prosił mnie o coś?
- Słucham.
- Naprawdę? –
Michelle wyglądała na bardziej zaskoczoną od Nialla po moich słowach.
Popatrzyłam znacząco na swoje przyjaciółki, modląc się, by nie zadawały żadnych
pytań, bo nie znałam na nie odpowiedzi. Po prostu chciałam jeszcze przez kilka
sekund posłuchać Nialla, zanim dotrze do mnie jak bardzo mnie ośmieszył,
całując mnie przed wszystkimi jego kolegami.
Michelle i
Victoria odeszły na kilka kroków z obrażonymi minami, ale wiedziałam, że
zrozumieją i nie będą się na mnie długo gniewać. Bądź co bądź były moimi
najlepszymi przyjaciółkami.
- Jude… -
zaczął Niall. – Naprawdę uważasz, że byłbym do tego zdolny? Pokazywałbym ci
moje ulubione miejsca, stał pod twoim domem jak debil? Wszystko dla zakładu…?
- Nie –
powiedziałam, a Niall po raz drugi popatrzył się na mnie zaskoczony. Pewnie nie
spodziewał się, że tak łatwo ze mną mu pójdzie. – Naprawdę wierzę, że to
wszystko robiłeś szczerze i to jest właśnie najgorsze. Nie potrafię stwierdzić,
kiedy mówisz prawdę, a kiedy kłamiesz.
- Mówię
prawdę! Założyłem się z Louis’m ale całkiem o tym zapomniałem! – Niall podniósł
głos, skuliłam się w sobie i spuściłam oczy na swoje stopy. To on miał się
teraz kulić przede mną, dlaczego więc znowu czułam się przy nim taka mała?! –
Poznałem cię lepiej i chciałem spędzać z tobą więcej czasu… z własnej woli. Lou
przypomniał mi o tym idiotycznym zakładzie dzisiaj, tuż przed rozpoczęciem
wyścigu.
- Nie lubię
kiedy ktoś mnie okłamuję… - wyszeptałam patrząc się na własne buty, bo bałam
się, że głos może mi się załamać w każdej chwili.
- Nie chcę cię
okłamywać! – powiedział ostro Niall, biorąc moją głowę w obie dłonie i
zmuszając mnie, żebym popatrzyła się mu w oczy. Poczułam pojedynczą łzę spływającą
po moim policzku. Blondyn popatrzył się na nią przestraszony. – Proszę cię, nie
płacz. Nie przeze mnie…
Starł łzę
kciukiem i znów posłał mi błagalne spojrzenie.
- Przepraszam,
Jude. Przepraszam – wyszeptał, opierając swoje czoło o moje. Chciało mi się
płakać, ponieważ część mnie podpowiadała mi, ze blondyn znów tylko sobie ze mną
pogrywa, ale ta druga część, znacznie większa i silniejsza, uparcie wmawiała
mi, że Niallowi zależy.
Przez dłuższą
chwilę staliśmy w milczeniu, złączeni ze sobą czołami, nieruchomi. Patrzyłam
jak słone łzy spadają na podłogę pomiędzy nami i nie mogłam zrozumieć, dlaczego
wciąż nie powiedziałam mu, żeby mnie zostawił.
- Niall… –
odezwałam się w końcu cicho. Chłopak drgnął, ale gdy popatrzyłam się na niego,
oczy miał zamknięte, a jego czoło przecinały pojedyncze zmarszczki, jakby
właśnie prowadził prywatną walkę z samym sobą w swojej głowię. – Muszę już iść.
Blondyn
otworzył oczy i odsunął twarz od mojej na kilka centymetrów.
- Zobaczymy
się jeszcze? – zapytał, patrząc się mi w oczy. Zawahałam się.
- Nie. –
Odwróciłam wzrok, zbyt tchórzliwa, żeby zmierzyć się z jego spojrzeniem.
- Jude…
- Wygrałeś
dzisiaj wyścig, idź świętować to z przyjaciółmi – wyszeptałam, patrząc się na
odległy tłum, który zbierał się wokół linii mety. Wszyscy czekali na Nialla,
zwycięzcę.
- Co z tego,
że wygrałem głupi wyścig, skoro przegrałem coś znacznie ważniejszego –
powiedział cicho, starając się złapać moje spojrzenie. Bezskutecznie. – Przyjdź
na tamto wzgórze, gdzie zabrałem cię pierwszego dnia, jutro o ósmej. Proszę
cię…
Moje mięśnie
zadecydowały za mnie. Zanim Niall skończył mówić, złożyłam na jego ustach
długi, pożegnalny pocałunek i odeszłam. Odeszłam, bo wiedziałam, że jeśli
zostanę, zostanę na zawsze.
_________________________________________
Powiedźcie szczerze: Podobało się?
Bo ja już sama nie wiem, czy to wszystko idzie w dobrym kierunku...
Czy się podobało? Oj i to jak! Bałam się troszkę, że wszystko pójdzie w lekko przerysowanym i słodkim kierunku, ale bardzo pozytywnie mnie zaskoczyłaś.
OdpowiedzUsuńJak ja nienawidzę, gdy faceci zakładają się o dziewczyny. To takie żałosne...
Widać, że Niall chce coś więcej, ale zastanawiam się, czy na miejscu Jude przyszłabym na to spotkanie. Pewnie nie. Zobaczymy co zrobi. :)
Pytasz czy się podobało?
OdpowiedzUsuńTo było piękne *_* tylko żal mi Jude. Biedna ;_;
Jestem wściekła na Niall'a, że to tak wyglądało jakby faktycznie to wszystko robił dla zakładu. Bo nie robił tego dla zakładu, prawda??
Czekam z niecierpliwością na kolejny genialny jak poprzednie rozdziały - rozdział(masło maślane ;) )
@NikusiaLove1D
podobało się? bardzo :) wiem, że czasem trudno uwierzyć w pochwały innych, ale musisz mi zaufać, że piszesz naprawdę cudownie. jasne, zdarzają się jakieś głupie błędy, ale dobrze wiemy, że zdarzają się one każdemu. a co do tego niemiłego komentarza pod poprzednim rozdziałem to... po prostu się nie przejmuj. wiem, że tak łatwo tylko mówić, ale zawsze się znajdzie ktoś kto będzie obrażał wszystko w okół. no bo w sumie ma prawo mu się nie podobać, ale niech swoją krytykę wyrazi kulturalnie i z sensownym wyjaśnieniem. bo samo nie bo nie nic nie znaczy. o kurczę. ale się rozpisałam. :D
OdpowiedzUsuńa teraz rozdział... podobało mi się, że zakończyłaś to trochę 'dramatycznie' ;) i aż mi się smutno zrobiło kiedy przeczytałam, że to wszystko był zakład. :( ale wierzę w dobre serce Horan'a i w Jude też wierzę, że pojawi się na wyznaczonym miejscu. albo nie. niech Niall trochę o nią zawalczy skoro mu tak na niej zależy! nawet nie wiesz jaką radość sprawiłaś mi tym rozdziałem. wróciłam umęczona ze szkoły, a tu taka niespodzianka! jest super. :))
pozdrawiam gorąco!
xoxo
Znów wkradło Ci się kilka błędów, literówek ale to nic wielkiego każdemu się zdarza.Rozdział mi się podoba, Fakt, jest trochę dramatycznie, bo przecież nie może być ciągle dobrze. Jednak wciąż mam nadzieję, że Jude pojawi się na umówionym miejscu, lub Niall tak łatwo jej nie odpuści. Czekam z niecierpliwością na kolejny ! :*
OdpowiedzUsuńA ja sama nie wiem, co powiedzieć. Oczywiście rozdział bardzo mi się podobał, chociaż muszę przyznać, że na samym końcu łza zakręciła mi się w oku. A to wszystko przez to, że miałam tą cholerną nadzieję. Kiedy przeczytałam o tym zakładzie, nawet nie byłam zła na Nialla. Przez chwilę tylko może przemknęło mi przez myśl, że jednak to wszystko ciągle jest dla tego durnego zakładu, ale ta myśl szybko wyleciała mi z głowy. Po prostu czułam, że dla Horana ten zakład stał się już całkowicie nieważny. A potem, kiedy Jude zgodziła się z nim porozmawiać, ogarnęła mnie taka nadzieja. Dziewczyę na pewno bardzo to zabolało, w końcu dowiedzieć się o czymś takim jest naprawdę ciężko. Ale po prostu... myślałam, że mu uwierzy. Z jednej strony pewnie dobrze zrobiła, ale mnie może to trochę rozczarowało, dlatego, że ja sama nie byłabym w stanie odejść od Nialla i zostałabym tam z nim. Ale Jude nie została i przyznam, że mnie to zabolało. Znaczy... Rozumiem ją, ale... Nie chciałam, żeby tak to się skończyło, rozumiesz.
OdpowiedzUsuńNo cóż, teraz pozostała mi tylko nadzieja, że przyjdzie na to spotkanie. Ja bym się nie mogła powstrzymać. I już nie mogę doczekać się, aby dowiedzieć się, co postanowi nasz Żuczek.
Czekam z nicierpliwością na następny rozdział i oczywiście życzę dużo weny! xx
Ps: Imię Louis odmienia się po prostu: Louisa, Louisem, Louisie :)
NIECH ONA DA MU SZANSE .. :**** !
OdpowiedzUsuńUwielbiam opowiadania w takim stylu! *-* Masz świetne pomysły! Ogólnie strasznie się cieszę, że trafiłam na tego bloga :D
OdpowiedzUsuńto jest prześwietne. To opowiadanie zabrało mi słowa i nie wiem co mam napisać !!!!? Proszę daj jak najszybciej następny rozdzial ! <333333333 - - - - Marta
OdpowiedzUsuńrozdzial pierwsza klasa !! podoba mi się <3 - Paula
OdpowiedzUsuńprzyznam się bez bicia ze jedna łezkę uroniłam pod koniec ... Niall jest taki..... jcbdwehuibfcddjkcbsweyvfgbchjcbshjcbhygfuirhdsjkcnbshjcvbyehfksjcb .... ahhhhh *_____________* proszę daj następny rozdzial szybko bo ja tu już nie wytrzymam jak nie przeczytam następnego rozdziału :'(( - Ewelina
OdpowiedzUsuńDziewczyno podobało się w 100% a nawet więcej !! I oczywiście ze wszystko idzie w dobrym kierunku ! Proszę cie nie przestawaj pisać tego opowiadania jest piękne i genialne, chce wiedzieć zakończenie tego wiec nie przerywaj pisania tylko pisz najdłużej jak się da zycze wielkiej weny !!! <3
OdpowiedzUsuń- Goosia
Cześć, dzisiaj trafiłam na Twojego bloga i muszę powiedzieć, że jestem zachwycona. Poprzednie rozdziały pochłonęłam w zastraszającym tempie, a teraz siedzę i zastanawiam się, co ze sobą zrobić. Masz świetny styl pisania i bardzo lekko się to czyta, pomimo kliku błędów, które udało mi się wyłapać. Nie są one jednak aż tak poważne, by miały zbyt wielki wpływ na klimat opowiadania, który z resztą jest świetny. Potrafisz czarować dziewczyno! Mówię szczerze, rzuciłaś na mnie urok i totalnie oczarowałaś. Powinnam w tej chwili robić masę innych ważnych rzeczy, a siedzę i wgapiam się w monitor nie wiedząc jakich słów użyć, aby wystarczająco dobrze opisać mój zachwyt:) Czy wszystko idzie w dobrym kierunku? Jak najbardziej tak! Nie może być ciągle idealnie, więc cieszę się, że wprowadziłaś trochę dramaturgii. Zastanawiam się teraz, jak postąpi nasza bohaterka, ja szczerze mówiąc na jej miejscu nie zjawiłabym się chyba na spotkaniu. Mam nadzieję, że Jude nie wybaczy Nialler'owi AŻ tak szybko, niech i on trochę pocierpi!
OdpowiedzUsuńLedwo co tutaj przybyłam, ale jestem pewna, że zostanę na dłużej:) Życzę dużych pokładów weny, trzymaj się cieplutko w ten chłodny grudniowy wieczór:)
To jest genialne ;) Czekam na następny rozdział ^^
UsuńNapradę chcesz znać moją opinię? Moim zdaniem Niall ją kocha i ten zakład to jedno wilka pomyłka!!!
OdpowiedzUsuńPodoba się, bardzo się podoba! Chciałabym, żebyś nie przestała pisać. Jest to zbyt zajebiste aby się skończyło...
OdpowiedzUsuń