Zbliżała się
siódma wieczorem, kiedy ktoś zapukał do drzwi mojego domu. Spodziewałam się
dziewczyn, które zapowiedziały, że wpadną wieczorem, żeby „sprawdzić jak sobie
radzę”. Siedziałam sama w salonie, a Connor grał na X Boxie w swoim pokoju.
Moja mama wymieniła się ze swoją koleżanką zmianami i po raz kolejny w tym
tygodniu siedziała w pracy do świtu.
Podeszłam
powoli do drzwi i wyjrzałam przez wizjer. Przez chwilę nie potrafiłam rozpoznać
osoby, która stała na tarasie przed domem, a potem nagle rozpoznałam bruneta, z
którym wczoraj stała Suzanne. To musiał być Lou!
Otworzyłam
drzwi zamaszystym ruchem. Wyglądał, jakby mu ulżyło, kiedy wskazałam mu gestem,
żeby wszedł, nie wypowiadając przy tym ani słowa. Usiedliśmy w salonie.
- Nie spotkam
się z Niallem – powiedziałam, patrząc się na Louis’ego z powagą.
- Tak
myślałem. Dlatego przyszedłem z tobą porozmawiać – wytłumaczył Lou. Miał bardzo
przyjemny, brytyjski akcent. – Niall nie wie, że tu jestem i… wolałbym, żeby
się nie dowiedział, okay?
- I tak mu nie
powiem – zaśmiałam się gorzko. Niby kiedy miałabym podkablować na Louisa, skoro
nigdy więcej nie porozmawiam z blondynem? – Chcesz herbaty?
- Nie. Chcę ci
wszystko wytłumaczy – powiedział stanowczo brunet. Kiwnęłam głową, zaciskając
usta w cienką linię. Uparcie wierzyłam, że cokolwiek powie Lou, i tak nie
przekona mnie to do rozmowy z Niallem. – To był mój pomysł, żeby założyć się z
Niallem, przyznaję. Zobaczyliśmy cię w klubie i Niall powiedział, że nieźle
wyglądasz, więc zacząłem go podpuszczać, że i tak nie uda mu się ciebie
poderwać. Więc przyjął wyzwanie… i poszedł bić się z tym pijanym gościem.
Słuchałam w
milczeniu. Szczerze, byłam ciekawa wersji Lou, szczególnie, kiedy opowiadał ją
tak szczegółowo.
- Potem
opowiadał mi, że podwiózł cię do domu i pokazał miejsce na wzgórzu przy torach
kolejowych. I… uwierz mi, znam go od kilku dobrych lat, a jeszcze nigdy nie
widziałem, żeby był z siebie tak dumny po rozmowie z jakąkolwiek dziewczyną.
Wtedy Suzanne powiedziała mi, ze chodzi z tobą do szkoły, więc wysłałem Nialla,
żeby po nią pojechał któregoś dnia. W duchu wierzyłem, że uda wam się trochę
porozmawiać. A potem już sam pojawił się pod twoim domem. Sam! O niczym nawet
nie wiedziałem, dopiero później zaczął mi narzekać, że tak mało brakowało, a
mógłby cię pocałować. Kompletnie zapomniał jak zaczęła się wasza znajomość…
- Okay,
powiedzmy, że ci wierzę – przerwałam mu w końcu. – Ale to nic nie zmienia. Co,
jeśli ja po prostu nie jestem zainteresowana Niallem?
Louis prychnął
odrobinę wymuszonym śmiechem.
- Jude,
widziałem jak na niego patrzysz. Spokojnie, mam dziewczynę, więc wiem, że nie
na każdego można tak patrzeć – powiedział, uśmiechając się z wyższością,
chociaż było w nim jednocześnie coś zabawnego, co sprawiało, że nie czułam się
obrażona jego zachowaniem.
- Przywidziało
ci się… - mruknęłam, ale własny głos mnie zdradził. Lou posłał mi znaczące
spojrzenie, które starałam się zignorować. – Okay, może i Niall mi się podoba –
przyznałam. Czułam się, że przegrywam swego rodzaju walkę.
- Wiem, że nie
mogę cię zmusić, żebyś się dzisiaj z nim spotkała… - zaczął Lou, opierając
łokcie na kolanach i splatając swoje palce, – ale może powinnaś się jeszcze nad
tym zastanowić?
- Za chwilę
będą tu moje przyjaciółki – powiedziałam bezdusznie, starając się wyprosić
Louisa. – Chyba powinieneś już iść.
Brunet
westchnął i spuścił głowę. Nie sprzeciwiał się jednak, kiedy wstałam i
podeszłam do drzwi wejściowych, żeby je przed nim otworzyć. Wyszedł posyłając
mi tylko jedno, krótkie spojrzenie, które mówiło samo za siebie. Lou
najwidoczniej brał całą winę za wszystko, co się wydarzyło na siebie. Niesłusznie.
Gdy Victoria i
Michelle weszły do mojego domu, leżałam na podłodze, gapiąc się w sufit. Nie
zadawały pytań. Zamiast tego, dołączyły do mnie, kładąc się na miękkim dywanie
w kwiatowy wzór, który moja mama podwędziła kiedyś z mieszkania mojej babci.
- Nienawidzę
go – mruknęłam.
- Nie
przejmują się nim – powiedziała Victoria, odnajdując moją dłoń i ściskając ją
mocno. – Niall to…
- Nie chodzi
mi o Nialla – przerwałam jej i odwróciłam głowę w jej stronę. – Nienawidzę Louisa.
- Dlaczego? – Michelle
zapytała się mnie kompletnie ogłupiona moim zachowaniem.
- Przyszedł tu
i zaczął gadać i gadać, a potem jeszcze trochę gadać. No i go nienawidzę! Bo
przez niego naprawdę mam ochotę pójść na to spotkanie z Niallem! – Jęknęłam i
ukryłam twarz w dłoniach. Nie chciało mi się płakać, a jednak czułam, że oczy
mam całe czerwone.
- Co? Nie,
mała. Powiesz wszystko od początku i spokojnie. Ze szczegółami! – Nalegała Victoria
i popatrzyła się na mnie z wyczekiwaniem. Westchnęłam i zaczęłam swoją
historię.
Dokładnie,
kiedy skończyłam zadzwonił mój telefon. Zerknęłam na niego z przestrachem, ale
potem przypomniałam sobie, że Niall nie ma mojego numeru, więc spokojnie sprawdziłam,
kto dzwoni.
- Finn. –
Przekręciłam oczami i westchnęłam zirytowana. – Jeszcze jego mi tu brakowało!
Odrzuciłam
telefon w kąt pokoju, gdzie nie przestawał wibrować, oczekując na połączenie.
- I tak był
dość cierpliwy, nie uważasz? Jesteś mu przecież winna jedną poważną rozmowę. –
Michelle popatrzyła się w stronę telefonu i znów wróciła do mnie wzrokiem,
jakby oczekiwała, że jednak odbiorę. Pokręciłam głową.
- Rozwiążmy
najpierw sprawę jednego palanta, a potem bierzmy się za innych dobra? – Powiedziała
Victoria, jakby czytała w moich myślach. – Dobrze zrobiłaś, że nie poszłaś.
- Dzięki –
mruknęłam i ponownie wpatrzyłam się w sufit. Problem tkwił w tym, że wcale nie
uważałam swojej decyzji za najlepszą. Naprawdę chciałam w tej chwili wybiec w
domu i sprawdzić, czy Niall jeszcze czeka w domu na wzgórzu, ale coś
zatrzymywało mnie przed tym.
- A ja bym
poszła się z nim spotkać – powiedziała Michelle tak cicho, że przez chwilę
zastanawiałam się, czy się nie przesłyszałam. Victoria posłała jej mordercze
spojrzenie. – No co?! Nie moja wina, że
kręcą mnie motocykliści!
Wybuchłam
śmiechem i mimo, że Victoria wciąż wydawała się zła na Michelle, za mącenie mi
w głowie, sama również wygięła usta w delikatnym uśmiechu, jak gdyby nie mogła
się powstrzymać.
- To prawda,
nieźle wyglądali ci goście na wyścigach – pokiwałam głową z aprobatą i posłałam
Michelle porozumiewawcze spojrzenie. – Spokojnie, Vicky. Nie wybiegnę teraz z
domu do Nialla, tylko dlatego, że seksownie wygląda, gdy pali gumę. Nie jest ze
mną aż tak źle.
Mrugnęłam do
Victorii, a ta przekręciła tylko oczami i prychnęła, starając się zachować
powagę, chociaż wyraźnie widziałam, że ma ochotę śmiać się razem z nami.
Zapadła chwila
ciszy. Humor poprawił mi się tylko na chwilę, bo choćby nie wiem ile razy
Michelle próbowała mnie rozśmieszyć, wszystko sprowadzało się do blondyna. Do
jego niebieskich oczu, miękkich ust, dłoni na mojej szyi, kiedy mnie całował. Wiedziałam,
że wyrzucenie go z mojej głowy, będzie najtrudniejszą rzeczą w moim życiu.
_________________________________________________
jaka miła niespodzianka po dniu pełnym porażek :))
OdpowiedzUsuńto fajnie, że Jude jest taka stanowcza i umie postawić na swoim. ale ciekawi mnie co będzie z Finn'em. rozdział cudowny, choć faktycznie brakuje mi tu Niall'a. :D za Twojego drugiego bloga wezmę się niebawem, jak znajdę trochę wolnego czasu.
3m się!
xoxo
Szczerze, to miałam już gotowy cały rozdział w którym Jude idzie na spotkanie z Niallem, ale przeczytałam komentarze pod ostatnim postem, przemyślałam to jeszcze i postanowiłam trochę inaczej poprowadzić tę historię.
UsuńMam nadzieję, że nikt na mnie nie jest za to zły! :) Kociam was!
Tak się cieszę ze dałaś nowy rozdział !!!!!!!!! Nawet nie wiesz z jakim bananem na ryju go czytałam :D mam nadzieje ze na następny rozdział nie będę czekać długo :-* ;) życzę wielkiej wenki - Marta
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że mi też brakuje Nialla, ale ciesze się, że dodałaś nowy rozdział :> Nawet zapomniałam już o Finnie, który teraz wyleciał jak Filip z konopi. Dziewczyna teraz musi pomyśleć, i skoro miałaś w głowie plan ich spotkania, rozumiem, że w następnym się spotkają! :D
OdpowiedzUsuńRozdział świetny ;) "Filip z konopi" - dobre xD jak ja dawno tego nie słyszałam :p
OdpowiedzUsuńJestem strasznie zazdrosna, że masz taki talent! Nie pamiętam, czy wspominałam, ale ubóstwiam to opowiadanie. Czytam i ciągle sprawdzam czy jest już nowy rozdział, jestem uzależniona :D Nie spodziewałam się takie obrotu sprawy, ale.. Podoba mi się to! Czekam z niecierpliwością na następny! :) - Paula
OdpowiedzUsuńPrzeczytanie tego rozdziału utwierdziło mnie tylko w pewnym moim przekonaniu. A mianowicie, że cokolwiek by się nie działo, Louis zawsze jest po prostu najsłodszym i najcudowniejszym mężczyzną na świecie. Dlatego tak go kocham. No bo czyż on nie jest wspaniały? Nie zna Jude, prawda? Prawda. A i tak przyszedł, żeby jej się wytłumaczyć i pomóc przyjacielowi. Cholera, z dnia na dzień kocham go coraz bardziej. Dobra, dobra, wiem, że to tylko opowiadanie. Ale co z tego? Louis to Louis, co nie?
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ja mogę gadać o nim cały dzień, nie miej mi tego za złe.
Co do Jude, to w sumie podejrzewałam, że w końcu i tak nie pójdzie na to spotkanie z Horankiem, ale jestem zadowolona, bo przynajmniej się zastanawia. Gadanie Louisa jednak jakoś na nią podziałało. A co za tym idzie - są jakieś szanse dla dwójki! Nic mi więcej do szczęścia nie potrzeba, naprawdę.
Jude ma wspaniałe przyjaciółki i to świetnie, że chcą jej pomóc, ale musi pamiętać, że ostateczną decyzję co do tej znajomości z blondaskiem musi podjąć całkowicie sama. Ale wierzę w nią i wiem, że podejmie dobrą decyzję, o!
Rozdział oczywiście świetnie napisany i przyjemnie się go czytało. Życzę weny na napisanie następnego.
Trzymaj się ciepłko kochana!
o kurwa *-* nie spotkała się z Niallem i ciekawe co będzie teraz dalej ... nie mogę się doczekać następnego rozdziału dlatego BLAGAM daj go jak najszybciej <33 - - - - Ewelina
OdpowiedzUsuńświetnie napisałaś rozdział :) Ciekawa jestem jak potoczy się wszystko dalej :D
OdpowiedzUsuń- Goosia
kiedy byśmy dostali nowy rozdzial ? bo nie moge się już doczekać !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! pozdroooo :3
OdpowiedzUsuń- Zuuuza
Spróbuję dodać coś na święta :) Coś z duuuuużą ilością Nialla, żeby nie było :D
Usuńaaaaa no to już biorę się za główkowanie co będzie się działo ^.^ buuuziooollee <3 :* :* :* :* :* :* :* :* :*
Usuń-Zuuuza
no i oczywiście zycze ci wielkiej wenyyyy !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ;-)))
Usuń- Zuuuza
ŚWIETNY! Dzisiaj dopiero odkryłam tego bloga i muszę przyznać,że jest niesamowity. Kocham go!
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co się stanie w następnym rozdziale i jak to wszystko się potoczy. Naprawdę cudny blog! Z niecierpliwością czekam na następny rozdział. :) xx
Dzisiaj przeczytałam wszystko
OdpowiedzUsuńTEN BLOG JEST WSPANIAŁY CZEKAM NA NN :*
Ja to bym tam pobiegła -_-
OdpowiedzUsuńomggggggggg! Uwielbiam twoje opowiadanie! Masz OGROMNY talent *-*
OdpowiedzUsuńW wolnym czasie zapraszam na mój blog: http://story--of-my--life.blogspot.com/ i na blog mojej przyjaciółki: http://never-be-well.blogspot.com/
Nie, to ty jesteś wspaniała !! Poświęcasz czas, żeby napisać Te opowiadanie. Nie wiem, jakie ty masz myśli o nim, ale dla mnie to coś w rodzaju szczęścia! Kiedy czytam te rozdziały budzą się we mnie uczucia, poczucie szczęścia i miłości, a gdy kończy się rozdział tak jakby budzę się i patrzę a tu nudna rzeczywistość. takich opowiadań jak twoje powinno być więcej.
OdpowiedzUsuńnie!! Jesteś okrutna myślałam ,że Jude pójdzie się spotkać z ,, Niallem jestem boski Horanem" . Mama nadziej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Truskaweczka xoxo :)