- Na pewno nie
przesadziłam z makijażem? – Zerknęłam w boczne lusterko samochodu zaparkowanego
przed domem moich sąsiadów, gdy razem z Victorią i Michelle przechodziłyśmy
koło parkingu.
- Eye-liner to
nie przesada, połowa dziewczyn maluje się tak przecież do szkoły – powiedziała
Victoria i uśmiechnęła się do mnie. – Ślicznie wyglądasz.
Popatrzyłam na
swoje dżinsowe spodenki i zmarszczyłam brwi, nie powinnam odkrywać nóg. Moja
skóra była biała jak papier i pełna czerwonych śladów po ugryzieniach komarów.
Cena nocnych wycieczek do lasu i spania przy otwartym oknie. Do torebki, którą
miałam zawieszoną na ramieniu, włożyłam bluzę Nialla.
Victoria
prowadziła nas do miejsca, w którym miało się odbywać całe wydarzenie. Idąc,
zastanawiałam się, jak będzie teraz wyglądać moja rozmowa z Niallem. Czy
łączyło nas już coś więcej, czy może nadal jesteśmy dla siebie obcy? Czy
wszystko co chłopak do tej pory robił, przejażdżki motorem, pokazywanie mi tych
pięknych miejsc, próba pocałunku, czy to cokolwiek dla niego znaczyło? Jaki,
tak naprawdę, był Niall Horan?
- Dziewczyny…
ja nie chcę iść – powiedziałam nagle i stanęłam w miejscu.
- Co?! –
oburzyła się Victoria.
- No chyba
sobie żartujesz? Idziesz z nami i nie próbuj nawet się sprzeciwiać! – zagroziła
mi Michelle i pociągnęła mnie za rękę. Jęknęłam i poczłapałam za nimi. Bałam
się.
Nawet jeśli
uda mi się porozmawiać z Niallem i wszystko pójdzie dobrze… to wciąż
porywałyśmy się na coś n i e l e g a l n
e g o. A co jeśli przyjedzie policja? Moja mama mnie zabije jeśli dowie się, że
znów miałam do czynienia z motocyklistami.
Z daleka
słyszałam już odgłosy silników i ścieranych opon. Moje serce odbywało swój
własny maraton na dwieście kilometrów wewnątrz mojej klatki piersiowej.
Wyszłyśmy na
ulicę przepełnioną ludźmi i maszynami. Automatycznie rozejrzałam się wokoło,
ale nie zauważyłam żadnej znajomej twarzy. No tak, prawdopodobnie większość
moich znajomych nawet nie wiedziała, że takie wyścigi odbywają się w naszym
mieście. To cud, że przez tak długi czas udało się zachować je z tajemnicy.
- Tam jest! –
krzyknęła Victoria, przebijając się przez dźwięki odpalanych silników i
wrzeszczących w ekscytacji ludzi. Popatrzyłam w kierunku, który wskazywała podbródkiem
dziewczyna. Niall stał obok Suzanne i bruneta, średniego wzrostu, za nimi
zbierała się cała grupa motocyklistów.
Przypomniałam
sobie co mówiła mi kiedyś Victoria – Niall stał na czele gangu. Czy ci ludzie
wyglądali na ‘gang’? Niekoniecznie, ale co ja tam wiem o życiu ulicy…
- Podejdziesz
do niego? – zapytała się mnie niepewnie Michelle.
- Żartujesz
sobie? – prychnęłam ze zdenerwowaniem. Ostatnie co bym zrobiła w tej chwili to
zaryzykowanie rozmowy z Niallem, kiedy obok niego stał cały tłum jego znajomych.
– Może sam mnie zauważy i podejdzie… - mruknęłam.
- A może ja
znajdę jajo w lesie i wyhoduję z niego smoka?! – Victoria zużyła cały zasób
ironii jaki wyznaczyła sobie na ten tydzień w jednym zdaniu. – NIALL!!!
Myślałam, że
zapadnę się pod ziemię, kiedy cała grupa chłopaków po przeciwnej stronie ulicy
odwróciła się w naszą stronę i posłała nam to rozbawione, to znów zdziwione
spojrzenia. Odwróciłam się i próbowałam wcisnąć między żebra Michelle, ale jako
zwykły, szary człowiek, nie byłam do tego zdolna. Miałam ochotę zapaść się pod
ziemię.
- Widzisz,
mówiłam, że trzeba brać sprawy w swoje ręce – szepnęła Victoria. Wytknęłam
głowę znad ramienia Michelle, żeby posłać jej mordercze spojrzenie, ale w tej
chwili zauważyłam, że Niall idzie w naszą stronę uśmiechając się od ucha do
ucha. Wszyscy jego znajomi przyglądali się całej sytuacji z zainteresowaniem.
Na szczęście zdążyłam też zauważyć minę Suzanne… Tę satysfakcję odłożyłam sobie
na później.
- Zabiję cię…
- Cześć
żuczku! – zawołał Niall, podchodząc do nas i uśmiechając się. Moja wewnętrzna
Ja warknęła coś w stylu ‘inaczej mam na imię’, ale na zewnątrz pozostałam
niewzruszona na takie irytujące wykorzystanie mojego imienia. Jakby Jude
kojarzyło się tylko i wyłącznie z Beatlesami…! Serio?!
- Cześć Niall –
powiedziałam, wymuszając uśmiech, chociaż wszystkie mięśnie twarzy miałam
zastygłe z nerwów. Wzdrygnęłam się, kiedy zobaczyłam jak Victoria ciągnie
Michelle w stronę linii mety, zostawiając mnie samą z chłopakiem. – A wy gdzie
idziecie?
- Eee… -
Victoria zawahała się. – Tamta… tamta płytka w chodniku wygląda dość
interesująco. Pójdziemy się jej przyjrzeć…
- Nigdzie nie
pójdzie… - zanim dokończyłam zdanie, Victoria i Michelle zniknęły w tłumie.
Posłałam Niallowi zakłopotany uśmiech, ale tylko popatrzył się na mnie
rozbawiony.
- Miałaś
kłopoty po naszym ostatnim spotkaniu? – zapytał uprzejmie. Sama nie wiedziałam,
czy się o mnie martwił, czy po prostu był ciekawy.
- Troszeczkę…
ogólnie skończyło się na tym, że jeśli mama jeszcze raz mnie z tobą zobaczy to
prawdopodobnie mnie zabije, ale na pewno jej przejdzie po kilku dniach –
uśmiechnęłam się do niego delikatnie, a potem przypomniałam sobie co leżało na
dnie mojej torby. – Mam twoją bluzę!
- Oh, dzięki.
– Chłopak wziął ode mnie część garderoby i przełożył ją sobie przez ramię.
- Będziesz się
dzisiaj ścigać? – zapytałam, szukając wzrokiem jego motoru wśród tłumu po
drugiej stronie ulicy.
- Tak –
odetchnął z dumą. – Lou przygotowuje nasze motory.
- Często
wygrywasz? – zapytałam, nie mogąc powstrzymać się od uśmiechu. Mimowolnie
kręciłam ósemki ramionami, jak jakaś blondynka z amerykańskiej komedii.
- Tak. – Niall
sparodiował mój tik i zaśmiał się. – Ale czasami potrzebuję czegoś na
szczęście… - popatrzył się na mnie znacząco, podnosząc jedną brew.
- Skoro ma ci
to pomóc wygrać… - odpłaciłam się Niallowi za małpowanie moich ruchów i również
poniosłam jedną brew, ale kiedy zbliżył się, nie potrafiłam już tak precyzyjnie
panować nad mięśniami.
Był tak
blisko, że czułam jego perfumy jeszcze wyraźniej, niż kiedy nosiłam jego bluzę.
Czułam paniczny strach przed patrzeniem się w jego oczy, więc po prostu
skupiłam wzrok na jego ustach, aż w końcu nie mogłam już nawet patrzeć, więc po
prostu przymknęłam powieki i czekałam. Czekałam, bo z satysfakcją przypomniałam
sobie, że wyciszyłam telefon, więc nikt nie mógł nam teraz przerwać.
Jego miękkie
usta spotkały moje. Wiem, że miał to być zwykły buziak na szczęście. Miał to
być nic nieznaczący pocałunek, ale potem poczułam jego ręce na swojej talii i
uświadomiłam sobie, że moje palce spoczywają na jego szyi i jakimś cudem to
wszystko zaszło za daleko, a po chwili jego usta naparły mocniej na moje.
Uchyliłam
delikatnie wargi i poczułam jego ciepły oddech. To nie był zwykły pocałunek. On
wiedział to od początku, ja uświadomiłam to sobie, kiedy złączyły się nasze
języki. Nikt nam nie przerywał, nikt nawet do nas nie podszedł. W całym,
kilkusettysięcznym mieście byliśmy tylko my dwoje.
Po ostatnim,
delikatnym zetknięciu się naszych ust, odsunęłam się od niego na pół kroku i
uśmiechnęłam nieśmiało. Teraz jeszcze trudniej było mi patrzeć się w jego oczy,
ale tym razem bałam się, że nie zobaczę w nich tego, czego się spodziewałam po
namiętnym pocałunku. Nie zobaczę… uczucia.
Uniósł mój
podbródek palcem wskazującym, a kciukiem przejechał po mojej dolnej wardze. Po
całym ciele przeszedł mi dreszcz, kiedy patrzyłam na jego skupioną minę, gdy to
robił. Nie wiem, czy patrząc na jego oczy widziałam uczucie, jakiego
oczekiwałam, ale poczułam w sercu coś tak ciężkiego, że przez moment bałam się,
że nie zdołam tego udźwignąć.
- Teraz to już
musisz wygrać – szepnęłam, kiedy odsunął palce od mojej twarzy. Westchnął
rozbawiony.
- No nie wiem…
chyba musimy to powtórzyć – zaśmiał się i pochylił, żeby ponownie mnie
pocałować, ale odskoczyłam na krok z niecnym uśmiechem na twarzy. Teraz ja
chciałam nim trochę porządzić.
- Hmm, może
jak wygrasz… - puściłam mu oczko. Niall przechylił głowę, ale wiedziałam, że
podoba mu się ta gra. Uniósł lekko brwi i pokiwał głową z aprobatą.
- Nieźle sobie
to wymyśliłaś – przyznał. – Ale pamiętaj, kto tu rządzi.
Zanim zdążyłam
się odsunąć cmoknął mnie w usta i odszedł do grupki swoich znajomych,
zostawiając mnie przegraną i zdezorientowaną. Kurcze, a już przez chwilę
czułam, że mam nad nim kontrolę. Że Niall dał się złamać…
_________________________________________
Bardzo chciałabym wam wszystkim podziękować za komentarze :* Wiem, że mój styl nie jest jeszcze idealny, a historia mogłaby być bardziej dopracowana, ale i tak jestem wam strasznie wdzięczna za każdą pozytywną opinię, bo nikt nie pomaga mi tak bardzo jak WY! :)
CUDNY :** !
OdpowiedzUsuń"Niall przechylił głowę, ale wiedziałam, że podoba mi się ta gra. Uniósł lekko brwi i pokiwał głową z aprobatą." Czy nie powinno być MU ? XD Tak wiesz takie coś co delikatnie rzuciło mi się w oczy, ale właściwie do końca nie wiem co masz na myśli.
OdpowiedzUsuńRozdział mi się podoba.. bardzo POCAŁOWALI się, to od razu poprawiło mi mój i tak rozbity już humor!
Zabawne, że Jude chce być ciutkę lepsza, ale to nieprawda bo Niall i tak zawsze wygra, chociaż może kiedyś coś go zaskoczył :D Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, bo mam nadzieję, że wymyślisz coś tak wspaniałego, że zaskoczysz mnie jeszcze bardziej! Życzę Ci dużo weny! :* R.
_
in--my-place.blogspot.com
Tak, powinno być 'mu'. Dzięki :)
Usuńmówiłam Ci już, że Cię kocham?
OdpowiedzUsuńnie? no to już mówię: Kocham Cię <3 za ten rozdział, za to opowiadanie, za ten pocałunek i za ten rozwój akcji. no no no. ogólnie myślałam, że Jude to nieśmiała dziewczyna, a tutaj wychodzi z niej mała kokieterka, żeby nie powiedzieć diablica. a myślałaś może nad tym, żeby zeswatać z kimś z 'gangu' Victorię i Michelle? tym bardziej, że i Michelle pojawiała się w piosenkach Beatles'ów ;) mogłoby to być ciekawie. rozdział podoba mi się bardzo, bardzo, bardzo, bardzo <3
czekam z niecierpliwością na następny. :)
buziaki.
xoxo
P.S piękny szablon. :)
UsuńOhhh! <3 Dziękuję !!!
UsuńTak, tak, tak... Victoria i Michelle to postacie inspirowane moimi siostrami, więc nie mogłabym im zabrać tej przyjemności :P Ale wszystko w swoim czasie! :D
Boże, dziecko. To opowiadanie jest żałosne... Już się lepiej nie ośmieszaj! :/
OdpowiedzUsuńNie wiem, kto dodał ten komentarz nade mną, ale w żadnym wypadku się nim nie przejmuj, dobrze? Jesteś wspaniałą pisarką, a taka nieuzasadniona krytyka nie powinna w ogóle cię obchodzić.
OdpowiedzUsuńRozdział sprawił, że prawie umarłam i chciałam ci za to podziękować. Znaczy się, może nie za to, że prawie umarłam, ale za to, co tu stworzyłaś. Tak niecierpliwie czekałam na ten moment, że sobie nawet nie wyobrażasz. Nawet nie wiem, jak mam ująć swój komentarz w słowach. Ich pocałunek był taki magiczny i piękny, że aż mi się tak przyjemnie zrobiło. Niall jest cholera jasna taki wspaniały, że gdybym tylko mogła, to wykradłabym go z tego opowiadania i nigdy nikomu nie oddała.
Zachowanie Jude także mi się podobało. Był pierwszy pocałunek i wszystko bardzo fajnie, ale pokazała taką swoją siłę i odsunęła się za drugim razem. Jeszcze trochę poćwiczy i jestem pewna, że w końcu uda jej się chociaz przez chwilę zagórować nad Horankiem.
Ach, no naprawdę kocham to opowiadanie, jak zresztą mam nadzieję wiesz. Tak mi się ten rozdział spodobał, że normalnie natchnęłaś mnie do pisania mojego, co chyba zaraz zrobię. Wielkie dzięki kochana!
Czekam na następny i oczywiście życzę dużo, dużo weny!
Hahaha <3 Po prostu Cię uwielbiam, wiesz? ;)
UsuńNic się nie stało ;) Bardzo lubię spamy i dziękuję ci, bo twój blog na prawdę mnie zaciekawił :D Czekam na nexta :3 I zapraszam na tym razem przeczytanie mojego bloga, a nie tylko zastawienia spamu: http://best-boys-ever.blogspot.com/ Pozdrawiam cieplutko *_*
OdpowiedzUsuńCieszę się, że trafiłam na Twojego bloga. Na początku odrzuciła mnie Georgie Hanley. Bo to ona jest na nagłówku, nie? Jakoś nie jej nie trawię. Dobrze, że "Nie oceniłam książki po okładce" i mimo wszystko weszłam w rozdział 1.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się nawiązanie do "Hey Jude". Uwielbiam Cię za to, bo to jedna z moich ulubionych piosenek. W końcu główna bohaterka nie jest słodką idiotką bez zdania.
Za takie coś co odwaliły dziewczyny na wyścigach to bym zabiła. Nie zdziwię się, jak dostanie im się od Jude potem.
Dodaję do obserwowanych i zapraszam również do siebie na: http://dark-hurricane.blogspot.com/
Tak, Georgie :) Ja tam uważam, że Hanley jest dużą częścią mojego dzieciństwa, tak samo jak wszystko co wiąże się z Opowieściami z Narnii i po prostu mam do niej ogromny sentyment :)
UsuńKocham ;* jeej ile ja bym dała, żeby znaleźć się na miejscu Jude!! Niesamowitee uczucie pewnie, no przecież w końcu pocałunek z Horanem nie może być okropny, prawda?
OdpowiedzUsuń''Tamta… tamta płytka w chodniku wygląda dość interesująco. Pójdziemy się jej przyjrzeć…'' Nie mogłam opanować śmiechu czytając ten fragment. Świetna historia. Uwielbiam pewną siebie postać Nialla oraz zakłopotaną Jude.
OdpowiedzUsuń~Flivver
,,Kurcze, a już przez chwilę czułam, że mam nad nim kontrolę. Że Niall dał się złamać…'' to mnie rozwaliło :D świetnie piszesz ; wiem ,że jestem spóźniona o 3 lata ale cii xDD
OdpowiedzUsuń