Wszystko
wydawało się takie nierealne. Wróciłam do domu bez pożegnania z nikim i
położyłam się do swojego łóżka otępiała. Pamiętam jeszcze, że przed snem
wystukałam wiadomość do Michelle i Victorii, informując je o wszystkim co
wydarzyło się na imprezie. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Musiałam mocno
spać, bo kiedy mój senny umysł połączył się ze świadomością zauważyłam Michelle
i Victorię siedzące w nogach mojego łóżkach. Nie zorientowały się, że się
obudziłam, bo za bardzo zajęte były rozmową.
- Ona nie może
spotkać się z Niallem – szeptała Victoria, pochylając się nad Michelle. Dobrze
wiesz, że to tak, jakby przyznała głośno, że chłopak może z nią sobie pogrywać
jak chce, a ona i tak się z nim zgodzi.
- Każdy zasługuję
na drugą szansę…
- Ale nie w
taki sposób! Nie mógł do niej podejść i jej przeprosić?! Musiał zgrywać
palanta? – Victoria machnęła dłonią z oburzeniem.
- Jak sama
zauważyłaś, zgrywanie miłego gościa nie przyniosło efektów, więc może zmienił
taktykę? – Michelle wzruszyłam ramionami, uśmiechając się przepraszająco.
Odkaszlnęłam, żeby zwrócić na siebie uwagę przyjaciółek. Obie popatrzyły się na
mnie w tej samej chwili.
- No, w końcu
wstałaś! – wykrzyknęła Victoria, marszcząc brwi. – Ile można spać?!
- Już,
spokojnie. – Zaśmiałam się i podparłam na łokciach, żeby ulokować się w pozycji
siedzącej na łóżku. – Która jest?
- Prawie
dwunasta – mruknęła Michelle, zerkając na zegarek w komórce. – Nie tak źle, jak
na pierwszy dzień wakacji.
Brunetka
posłała mi oczko i uśmiechnęła się porozumiewawczo. Dobrze wiedziałam, że od
dawna stała po stronie Nialla i chciała, żebym z nim jeszcze raz porozmawiała,
wiec wydarzenia z wczorajszej imprezy wyraźnie ją cieszyły. Ja miałam teraz
mieszane uczucia.
Spędziłyśmy
okrągłe trzy godziny dyskutując nad tym, czy powinnam spotkać się wieczorem z
Niallem i choć Victoria miała kilka mocnych argumentów przeciwko, od początku
czułam, że rozmowa jest dość przesądzona. Michelle zarażała optymizmem, a ja
byłam podatna na wszelkie namowy. W końcu dziewczyny zaczęły przeglądać moją
szafę w poszukiwaniu czegoś, co mogłam dzisiaj założyć. Z żalem stwierdziłam,
że w mojej szafie nie ma ani jednej czarnej sukienki, która pasowałaby na
wieczorne wyjście.
W końcu
pogodziłam się z faktem, że nie spełnię życzenia Nialla co do małej, czarnej,
seksownej sukienki i wybrałam wąską spódnicę z wysokim stanem i luźny top. Nic
szczególnego, ale miałam nadzieję, że wystarczy. Z drugiej strony, pokazywałam
przecież jaka jestem niezależna, ignorując instrukcje Nialla na temat mojego
stroju. Nikt nie będzie mi mówić co mam nosić!
- Tylko tam na
niego uważaj, okay? – Victoria wciąż patrzyła się na mnie niepewnie, jakby nie
wierzyła, że dzisiejszy wieczór może zakończyć się czymkolwiek dobrym.
- Przecież już
się z nim spotykałam sam na sam i wszystko było w porządku – zapewniłam ją,
uśmiechając się pokrzepiająco. Victoria skrzyżowała ręce na piersi i jeszcze
raz przyjrzała się mojej spódnicy, pewnie oceniając jej długość. Prychnęłam
śmiechem i usiadłam na łóżku koło Michelle, która właśnie logowała się na
tumblra.
- Vicky ma
rację – mruknęła Michelle, gapiąc się w ekran. – Uważaj na siebie. Nie bierz
napojów od nieznajomych, nie wdawaj się w bójki i zawsze trzymaj prezerwatywę w
portfelu… tak na wszelki wypadek.
Chciałam
uderzyć ją w głowę zanim dokończyła ostatnie zdanie, ale zrobiła szybki unik i
przeturlała się na drugą stronę łóżka. W końcu nawet Victoria odzyskała dobry
humor i z uśmiechem życzyła mi udanej zabawy, kiedy obie opuszczały mój dom
około szóstej po południu.
Niall
przyjechał idealnie na czas dużym, czerwonym Range Roverem. Przez dobrą minutę
stałam w oknie i przyglądałam się mu z niemym zachwytem, a gdy chłopak wysiadł
z auta, podbiegłam do drzwi, żeby je otworzyć. Uśmiechnął się do mnie na powitanie.
- Cześć,
żuczku. – Chciałam przekręcić oczami w wyrazie irytacji, ale coś mi
podpowiadało, żeby teraz nie igrać z nastrojami Nialla. W jego zachowaniu
nastąpiła wyraźna zmiana od czasu dnia wyścigów. – Miałaś założyć czarną
sukienkę...
- Ciebie też miło
widzieć – mruknęłam z sarkazmem i wyszłam z domu, zamykając za sobą drzwi.
Niall złapał moją dłoń i zaprowadził mnie do samochodu, jakbym zaraz miała mu
uciec sprzed nosa niczym rozbrykany sześciolatek.
Usiadłam z
przodu na miejscu pasażera i zapięłam pasy. Chociaż zdążyłam się już przekonać
o zdolnościach Nialla w jeżdżeniu na dwóch kółkach, nie wiedziałam jak radzi
sobie z prowadzeniem samochodu. Więc wolałam zachować wszelkie środki
ostrożności.
Przez całą
drogę nie mogłam powstrzymać się od zerkania na Nialla. Pierwszy raz widziałam
go ubranego w ten sposób – marynarka, koszula i wąskie spodnie. Zazwyczaj
zakładał luźniejsze rzeczy, ale w takim wydaniu zdecydowanie bardziej mi się
podobał. Spojrzał na mnie z krzywym uśmiechem, kiedy zorientował się, że mu się
przyglądam, więc odwróciłam wzrok speszona. Prowadził całkiem dobrze i po
pewnym czasie odprężyłam się w swoim fotelu i zaczęłam oglądać widoki za oknem.
Zbliżaliśmy się do centrum miasta.
- Gdzie
jedziemy? – zapytałam, stresując się, że Niall przypadkiem mógł wybrać
restaurację mojego ojca na miejsce naszej pierwszej randki.
-
Niespodzianka – mruknął Niall, wpatrując się w zatłoczoną jezdnię. Przed nami
utworzył się niezły korek, mimo, że było już po godzinach szczytu. – Ale
powinno ci się spodobać. Jakiej muzyki słuchasz?
- Hm? –
odwróciłam głowę w jego stronę, zaskoczona pytaniem. – A, różnej… Trochę rocka,
trochę popu, czasami czegoś cięższego.
- Co myślisz o
alternatywie?
- Jest w
porządku – powiedziałam, chociaż nigdy tak naprawdę nie myślałam o
przesłuchaniu jakiegoś albumu z muzyką alternatywną. Zastanawiałam się, po co
Niall zadaje mi te pytania, po czym stwierdziłam, że wolę jednak mieć
niespodziankę. – A ty? Czego słuchasz?
- Oh,
wszystkiego. – Niall uśmiechnął się, zerkając na mnie. – Od klasycznego rocka
po hip hop.
Pokiwałam
głową z uznaniem.
- Jesteśmy –
powiedział i wyciągnął kluczyki ze stacyjki. Rozejrzałam się. Staliśmy przed
małą restauracją o delikatnych, kwiatowych dekoracjach wystawionych przed
lokalem. Byłam pewna, że kiedyś już mijałam ją, przechodząc okolicznymi
uliczkami, ale nigdy nie zajrzałam do środka, bo wydawała mi się za droga nawet
z wyglądu.
W środku każdy
stolik, każde krzesło, a także każdy wazon i serwetka na stole były zachowane w
czarno-białej kolorystyce. Przez chwilę poczułam się, jakbym weszła do
staromodnego filmu i spodobała mi się ta koncepcja. Oczami wyobraźni widziałam
kobiety w idealnie ułożonych fryzurach, stojące przy wypolerowanym barze po
lewej, zabawiane przez mężczyzn w mundurach. A potem zorientowałam się, że
właśnie taką sytuację przedstawia obraz nad naszym stolikiem, do którego
zaprowadził nas kelner.
Zastanawiałam
się, jakim cudem Niall znalazł tak poważne miejsce ze swoim wybuchowym
charakterem i pomysłami godnymi szaleńca. Obserwowałam jak bierze kartę i
przygląda się jej przez chwilę.
Zorientowałam
się, że wszystkie stoliki wokół nas są już zajęte i wszyscy przyglądają się nam
ukradkiem z zainteresowaniem, jakby para nastolatków była jakąś wielką atrakcją
w takim miejscu. Miałam ochotę prychnąć śmiechem.
- Co
zamawiasz? – zapytał się mnie Niall. Drgnęłam i przestałam rozglądać się
wokoło, skupiając wzrok na nim. Wzruszyłam ramionami.
- Ty wybierz
za mnie. Utrzymajmy wszystko w starym stylu. – Uśmiechnęłam się delikatnie, a
Niall posłał mi ten swój klasyczny uśmiech złego chłopca, za którym tak bardzo
tęskniłam. Oczywiście nie mogłam powstrzymać się przez przybraniem koloru
dojrzałej poziomki na chwilę.
Niall zamówił
dla nas po jednym daniu i popatrzył mi się prosto w oczy, gdy tylko odszedł od
nas kelner. Przez chwilę zapomniałam jak używać płuc.
- Pięknie
dzisiaj wyglądasz – powiedział, przyglądając się mi. Z dziwnym względów
zaczęłam cieszyć się, że dzieli nas cały stolik, bo Niall wyglądał teraz na
kogoś, kto nie zawahałby się sprawdzić, czy również dobrze smakuję. O Boże. Czy
ja naprawdę o tym pomyślałam?!
Wtedy drzwi
restauracji otworzyły się i do środka wszedł nie kto inny, a sama Suzanne.
Westchnęłam, zaciskając usta w wąską linię. Niall podniósł rękę w odpowiedzi,
gdy dziewczyna mrugnęła do niego zalotnie. W myślach powtarzałam jak mantrę, że
nie jestem zazdrosna.
- Coś się
stało? – zapytał Niall, trafnie odczytując moją minę.
- Nic –
mruknęłam, odwracając spojrzenie.
- Nienawidzę,
gdy dziewczyny to robią.
- Co?
- Nic.
Zaśmiałam się.
Niall wydął usta, udając, że się na mnie obraża, więc wyciągnęłam rękę i
złapałam jego nadgarstek, zwracając na siebie jego uwagę. Od razu popatrzył się
na moja dłoń na swojej skórze, więc cofnęłam ją.
- Przepraszam
– powiedziałam, wciąż rozbawiona.
- W porządku.
Po prostu powiedz mi, o co chodzi?
- W sumie, to
naprawdę o nic. Po prostu… - zawahałam się. Nie chciałam by Niall wiedział o
moim problemie z Suzanne, a z drugiej strony postanowiłam być z nim szczera. W
końcu wypuściłam głośno powietrze i powiedziałam: - Może po prostu jestem
trochę zazdrosna.
- O co? –
Blondyn wyglądał na zaskoczonego.
- Raczej o
kogo – poprawiłam go.
Niall zerknął
w miejsce, gdzie jeszcze chwilę temu stała Suzanne.
- Naprawdę,
już nie masz lepszych powodów do zazdrości? – Przekręcił oczami i prychnął.
- Na przykład
jakich?
- Na przykład
mogłabyś być zazdrosna o mój idealny wygląd i to, jaki jestem przystojny. –
Podniósł jedną brew i puścił do mnie oczko. Wybuchłam niekontrolowanym
śmiechem. – Poza tym mam niesamowitą osobowość i całkiem niezły kaloryfer.
Chcesz zobaczyć?
Udał, że sięga
pod koszulę, by ją podnieść, ale złapałam jego rękę i powstrzymałam go przed
dalszymi ruchami. Przez cały czas nie mogłam opanować śmiechu.
- No i jesteś
całkiem skromny – powiedziałam, próbując złapać oddech.
- Skromność to
moje drugie imię!
- Pewnie
wszystkie dziewczyny ci to mówią… - mruknęłam i chociaż starałam się zachować
zabawny ton, nagle zdałam sobie sprawę z prawdy. On naprawdę był atrakcyjny dla
wielu dziewczyn.
- Jasne, że
tak.
Kelner podał
nam talerze z grillowanym kurczakiem i warzywami. Wyglądało to całkiem
smacznie.
- Znowu
zrobiłaś się jakaś cicha – zauważył Niall i dotknął mojej dłoni pod stolikiem.
- Dużo miałeś
tych dziewczyn, prawda? – Zadałam pytanie, które męczyło mnie chyba od początku
naszej znajomości. A przynajmniej od kiedy usłyszałam o fantazjach nastolatek
na temat Nialla.
- Przepraszam
za swoją przeszłość – mruknął Niall i nawet kiedy się na niego popatrzyłam, nie
wiedziałam, czy próbował obrócić sytuację w żart, czy wręcz przeciwnie,
zachowywał śmiertelną powagę. W każdym razie uznałam, że potwierdził moje
obawy. – Może nie grozi mi już śmierć jako prawiczek, ale… Jude, to było
kiedyś. – Pochylił się, żeby popatrzeć mi w oczy nad stolikiem, ale uparcie
unikałam jego spojrzenia. Żałowałam, że w ogóle zaczęłam ten temat.
- Tak, wiem.
Jasne. Rozumiem… - Stwierdziłam, że za dużo mówię, więc po prostu zamilkłam.
- Żuczku. –
Niall próbował zwrócić moją uwagę. – Hej, żuczku… Jude. – Podniosłam wzrok. –
Czego dokładnie się boisz?
- Że będziesz
ode mnie oczekiwać rzeczy, na które nie czuję się gotowa… - mruknęłam, grzebiąc
widelcem w talerzu.
Ku mojemu
zaskoczeniu Niall zaczął śmiać się pod nosem.
- Spodziewałaś
się, że będę próbował zaciągnąć cię do łóżka, czy coś? – Nie mógł opanować
morderczo seksownego uśmiechu, który sprawiał, że zapominałam słów.
- No… może nie
od razu zaciągnąć do łóżka… - pogubiłam się w swoim zażenowaniu. Ta rozmowa
zaczynała być coraz dziwniejsza. – Ale, wiesz już na przykład co cię… pociąga.
Czy coś… - próbowałam powiedzieć to takim samym tonem jak on, ale gardło miałam
ściśnięte z nerwów.
- Jude…
czasami naprawdę trudno cię zrozumieć. – Pokręcił głową, śmiejąc się cicho.
- Dobra. Może
po prostu – popatrzyłam się na niego, szukając odpowiednich słów – nie jestem
tak seksowna jak inne dziewczyny.
Powiedziałam
to na jednym wydechu i od razu poczułam, że będę tego żałować, ale Niall tylko
uśmiechnął się do mnie pobłażliwie i wziął moją rękę pod stołem. Myślałam, że
po prostu będzie chciał ją ścisnąć, jak dobry wujek, czy inny pocieszny
przyjaciel, ale on pociągnął ją w swoją stronę. Nie wiedziałam do czego dąży,
więc posłałam mu niepewne, pytające spojrzenie.
- Mogę? –
zapytał z tym swoim firmowym uśmiechem. Czy ktokolwiek był kiedyś zdolny mu
odmówić?!
Położył moją
dłoń na swoich spodniach. Nie na kolanie, ani też na biodrze. Poczułam pod
palcami twarde wybrzuszenie i od razu cofnęłam dłoń. Wiem, że zachowałam się
jak spanikowana dwunastolatka, ale nie byłam na to przygotowana. Na samą myśl,
że Niall ukrywał pod stołem erekcję… Nie wiedziałam, czy mam się śmiać, czy
uciekać. A może po prostu złożyć sobie gratulację?
- Okay, nie
mam już żadnych pytań – mruknęłam cienkim głosem, zasłaniając oczy dłonią i
uśmiechając się z zażenowaniem. Paliły mnie uszy i policzki, jakby ktoś
przystawił mi głowę do ogniska. Usłyszałam chichot Nialla i chociaż z początku
próbowałam zachować powagę, po chwili prychnęłam śmiechem i oboje zaczęliśmy
razem głośno śmiać się z całej tej sytuacji.
CDN
___________________________________
Jeśli ktoś chce być informowany o nowych rozdziałach niech wpiszę się w zakładkę o nazwie 'Informowani', okay?
Muszę zrobić trochę porządek tutaj, bo zaczynam się gubić :)
A tak poza tym, to dziękuję, za każdy komentarz! :***
(I przepraszam, jeśli kogoś uraziło/zawiodło zakończenie tego rozdziału. Chyba niezbyt odważna ze mnie pisarka...)
No nie powiem akcja w restauracji mnie BARDZO zaskoczyła :) i podobała mi się (tak wiem jestem dziwna ;) )
OdpowiedzUsuńI czemu skończyłaś w takim momencie, huh?
Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału :*
@LouehAngel
Skończyłam w takim momencie, bo to część pierwsza, za tydzień postaram się dodać część drugą i wszystko się będzie działo od tego momentu :)
Usuńasdghjhgfdsasd *.* rozdział cudowny, a mobilizacją byłam ja #proud w każdym razie wpisz mnie na tą liste @makingfoolofme jakbyś nie wiedziała i tak tak to ja jestem tą sławną Victorią z opowiadania xd a tak na serio to super rozdział i końcowa akcja odważna i zaskakująca. Czekam na kolejny rozdział ♥♥
OdpowiedzUsuńTak, to ONA! Poznajcie celebrytkę! :D
UsuńMatko... aghdhbdynv CU-DO-WNY! Kocham takiego Nialla, kocham jak piszesz! Uwielbiam ten blog! Jest w nim coś takiego innego, oryginalnego, wciągającego... Po prostu kocham to opowiadanie! Nic dodać, nic ująć! Z niecierpliwością czekam na następny rozdział. Trzymaj się! xx
OdpowiedzUsuńo rety.. w taki momencie?! no wiesz.. :(
OdpowiedzUsuńrozdział jest przewspaniały! najlepszy! cudowny i taki trochę inny, ale to tylko i wyłącznie na plus.
już przebieram z niecierpliwości nóżkami na kolejny rozdział.
Jude zaskoczyła mnie pozytywnie - przyznała się, że jest zazdrosna. no no. moje gratulacje Jude. :))
pozdrawiam cieplutko!
xoxo
Świetny rozdział ;) Czekam na następny :p
OdpowiedzUsuńZanim zacznę komentować ten wspaniały i uroczy rozdział, pozwól mi na chwilę wzruszenia, dobrze? Po prostu chodzi o to, że nawet nie możesz sobie wyobrazić, jak bardzo dumna z ciebie jestem. Jeszcze nie tak dawno byłam jedyną, która komentowała twoje rozdziały. A teraz... pod ostatnim rozdziałem znalazło się siedemnaście komentarzy. Możesz uznać to za dziwne, ale... czuję się jak jakaś matka, której dziecko dorasta i rozwija się, naprawdę. Piszesz tak wspaniale i zyskałaś tylu czytelników. Chciałam ci pogratulować tego i życzyć, abyś nigdy nie przestawała pisać i nigdy się nie poddawała. Możesz się śmiać, ale aż mi się łzy zebrały w oczach, sama nawet nie wiem czemu! Jestem już chyba taka wrażliwa...
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału, to oczywiście nie muszę mówić, jak bardzo mi się podobał. Cieszę się, że Jude w końcu zdecydowała się spotkać z naszym Horankiem. Jestem pewna, że gdyby tego nie zrobiła, żałowała by jak cholera. A tak przynajmniej mogła spędzić naprawdę miły wieczór, chociaż domyślam się, że to jeszcze nie wszystko, co może się wydarzyć.
Niall oczywiście przebił wszystko, co możliwe i jak najbardziej wywołał uśmiech na mojej twarzy. Naprawdę uwielbiam sposób, w jaki go wykreowałaś. Jego zachowanie w restauracji ( swoją drogą, boże, ile ja bym dała, żeby być na randce w takim miejscu! ) było... nie wiem, komiczne, ale przy tym takie urocze. Oczywiście nic nie przebije momentu, kiedy położył rękę na jej kroczu, hahahahahaha! Nie no, uwielbiam gościa. Najprościej jak mógł udowodnił, jak działa na niego Jude.
Szkoda, że tak to się skończyło, ale czekam z niecierpliwością na kolejną część, żeby zobaczyć, co jeszcze się tam wydarzyło. Przepraszam, że mnie tu nie było, ale nadrabiam i teraz może być już tylko lepiej, prawda?
Trzymaj się ciepło, moja mała dumo, kocham cię! <3
Ellie! Mamooo!
UsuńNie myśl sobie, że ja kiedykolwiek zapomniałam o tym, kto pierwszy we mnie uwierzył i w ogóle zostawił komentarz, kiedy byłam pewna, że nie dodam już więcej żadnego rozdziału. Możesz jak najbardziej czuć się jak matka chrzestna tego opowiadania, bo ja tak Cię traktuję :)
Też Cię kocham! :**
PS: Ej, nie taka "mała" ta duma, rok młodsza tylko jestem! :P
JACY ONI SŁODCY.
OdpowiedzUsuńKOCHAM TWOJE OPOWIADANIE.
KURDEE... SZKODA, ŻE FACETEM NIE JESTEM, Bo NAPEWNO MOJĄ ŻONĄ BYŚ BYŁA.
świetny nie mogę doczekać się nn <3
OdpowiedzUsuńNa prawdę mi się podoba. :) Wszysto genialnie. Nie moge się doczekać czternastki :)
OdpowiedzUsuńZajebiscie Boski *_* !! ;***
OdpowiedzUsuńHej! W końcu przeczytałam ten rozdział i jest całkiem przyjemny, jak na pierwszą część. Myślałam, że panna S zrobi im jakąś akcję przy stole, ale naszczęście JESZCZE nic takiego nie było. Jude jest urocza, a Niall mnie czasem serio przeraża hahah może dziś taki dzień. Okej, wiec czekam ogromnie na następny rozdział! :) x
OdpowiedzUsuńZapraszam też na http://followyourheart-ff.blogspot.com/
Naprawdę świetny rozdział ! ♡__♡ masz talent i bosko piszesz ... to chyba to samo ale dobra xd po prostu super rozdział ^^ :3 + weny c;
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńyyy coś mi sie porobiło :c usunęło mi się komentarz :c w każdym razie świetny rozdział !! ♥ difhdjuifgis żałuję,że tego nie przeczytałam wcześniej!! Tak ta Michelle z opowiadania to ja xd wpisz mnie do tej listy ♥ @MichelleFan1D TO ROZKAZ!!:D . Nie mogę się doczekać II cz. tego rozdział!! Serio piszesz bosko!! Dodaj jak najszybciej xx
UsuńTo nie ja wpisuję na tę listę, tylko ludzie, jak chcą być powiadamiani to zostawiają tam komentarz z adresem swojego bloga :)
UsuńDopiero zaczęłam czytać to opowiadanie i strasznie mnie wciągnęło. Czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńJeśli nie posiadam bloga to mogłabym podać w ,,informowanych'' numer swojego GG?
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać to opowiadanie dzisiaj, niee wczoraj, ponieważ jest już po pierwszej w nocy, ale wciągnęło mnie jak narkotyk ! Ostatni fragment tego rozdziału ... Bardzo mnie to podnieciło, ale także nie potrafiłam powstrzymać się od śmiechu. Jesteś genialna, niesamowita, świetna, genialna ... ! kiedy spojrzałam na datę, w której dodałaś ten rozdział, pomyślałam, że już w ogóle nie dodasz następnych. W końcu już chyba minął miesiąc. Bardzo by mnie to bolało, bo w twoim stylu pisania jest coś niesamowitego, czego jeszcze nigdy nie spotkałam. Dałabym wszystko, żebyś kontynuowała opowiadanie. Ponieważ nie wiem jaki masz zamiar. I pomyśleć, że na rozdział 14 będę musiała zaczekać ;< No nic, spróbuję, a jak na razie życzę weny i pozdrowionka :*
OdpowiedzUsuń