Stał pod moim
domem. Nie wierzyłam w to co widziałam, ale taka była prawda! Stał i po kolei
patrzył się w każde okno, jakby badał, co kryje się za każdą żaluzją. Na
początku wydawało mi się, że śnię, kiedy usłyszałam wyraźny dźwięk motoru
gasnącego przy wjeździe do mojego garażu, ale kiedy wyjrzałam ostrożnie przez
okno, gasząc przy tym światło w pokoju, żeby nie być widoczna z ulicy, zobaczyłam go stojącego na chodniku.
Nogi trzęsły
mi się ze strachu. Od godziny siedziałam sama w domu. Mama wyszła z Connorem do
swojej przyjaciółki, która obiecała zwęzić stary garnitur taty, żeby pasował na mojego młodszego brata.
Niall Horan
stał przed moim domem. Boże, co robić?!
Wzięłam jeden
głęboki oddech i zdecydowałam. Zawahałam się tylko przez jedną, króciutką
sekundę, kiedy trzymałam klamkę od drzwi wejściowych, a potem wyszłam na
ciepłe, czerwcowe powietrze i popatrzyłam na Nialla z konsternacją. Wychodząc
zapomniałam zabrać jednej, drobnej rzeczy – pewności siebie.
- Co robisz
pod moim domem? – zaczęłam znacznie ciszej niż planowałam. Bałam się, że głos
mi się załamię, albo nagle spanikuję i wbiegnę do domu z krzykiem. Tak. To
byłoby dość żenujące.
- Ciebie też
miło widzieć, żuczku. – Niall uśmiechnął się łobuzersko. Modliłam się, żeby nie
usłyszał, jak szybko biło mi serce, gdy to robił. – Przyjechałem w odwiedziny.
- Nie wiem,
czy to najlepszy moment… - zaczęłam, ale Niall tylko się zaśmiał widząc moje
zakłopotanie, spuściłam oczy. Co się ze mną działo?! Dlaczego akurat on musiał
sprawiać, że chciałam zapaść się pod ziemię zanim jeszcze otworzyłam usta?
Nagle
zapragnęłam sprawdzić, czy nadal ma na twarzy blizny po ostatniej bójce, ale
światło latarni nie było wystarczające, by dostrzec jakiekolwiek szczegóły.
- Chcesz się
przejechać?
- Co? –
zapytałam tępo, zanim zdążyłam ugryźć się w język. Szukając w ciemnościach
blizn na jego twarzy za bardzo skupiłam się na oczach. Głupia Jude, na oczach
nie można mieć blizn! Przestań zachowywać się jak idiotka!
Z krótkiej
konwersacji ze samą sobą wyrwał mnie śmiech Nialla.
- Wsiadaj –
powiedział i zajął miejsce kierowcy. Nie wiem dlaczego stwierdziłam, że to
dobry pomysł wsiadać z nim na ten motor. Nie wiem dlaczego nie myślałam wtedy o
tym, że Niall spotyka się z Suzanne, ani o tym, że robiłam przy nim z siebie
idiotkę na każdym kroku. Po prostu przerzuciłam jedną nogę przez siedzenie i
już czułam zapach spalin pomieszanych z perfumami Nialla.
Ruszyliśmy, a
mi momentalnie świat uciekł sprzed oczy, łącząc się w jedną wielką rozmazaną
linie. Jedyne co mogłam teraz zobaczyć, był tył głowy Nialla. W innym wypadku w
oczach od razu stawały mi łzy od pędzącego wiatru. Skręciliśmy kilka razy, po
czym wyjechaliśmy na długą, asfaltową drogę wijącą się wokół miasta. W pewnym
momencie zaczęłam martwić się o to, że blondyn chce wywieźć mnie gdzieś i
zostawić kompletnie samą, ale wtedy przypomniałam sobie, że przecież weszłam z
tym chłopakiem do opuszczonego domu, spędziłam kilka godzin tylko we dwójkę i
nic mi się nie stało. Niall mnie niepokoił, ale nie przerażał.
Nagle
rozpoznałam drogę, którą jechaliśmy. Często jeździłam nią rowerami z tatą,
kiedy jeszcze mieszkał z nami. Zmierzaliśmy prosto do starego amfiteatru za
lasem brzozowym. Nie każdy w miasteczku wiedział o tym miejscu. Pamiętałam, jak
tata parkował rowery przy ostatniej brzozie, stojącej na samym środku ścieżki,
jak gdyby broniła amfiteatru przed nieproszonymi gośćmi. Szliśmy wtedy na
najwyższy stopień konstrukcji i wyobrażaliśmy sobie walki gladiatorów albo
rycerzy, zależy na co akurat miałam dziecięcą fazę fascynacji.
Motor
zatrzymał się przed pamiętną brzozą. Uśmiechnęłam się do siebie, gdy wszystkie
dobre wspomnienia z dzieciństwa wróciły do mnie w jednej chwili. Niall poczekał
aż zsiądę po czym zgasił pojazd i stanął koło mnie, unosząc kąciki ust w
delikatnym uśmiechu.
- Znasz to
miejsce? – zapytał, pochylając się delikatnie nade mną. Nie był na tyle wysoki,
by musieć się zniżać, bym go usłyszała, ale sam fakt, że jego twarz była teraz
znacznie bliżej mojej działał zatrważająco. Całe moje ciało zamierało,
oczekując jego ruchu. W głębi ducha, śmiałam się sama z siebie za takie
dziecinne reakcje.
Kiwnęłam głową
i popatrzyłam się mu w oczu. Wyglądał na lekko rozczarowanego. W końcu
zobaczyłam w jego oczach coś więcej niż tą irytującą pewność siebie, albo
gniew. W końcu jakieś emocje! Biedak, znów chciał mnie zaskoczyć pięknym
widokiem.
Moja
wewnętrzna Ja strzepała pyłek z ramienia z wyrazem bezbrzeżnej satysfakcji na
twarzy.
Usiedliśmy na
najwyższym stopniu amfiteatru. Miejsce było porośnięte mchem i
trawą, ale i tak kojarzyło mi się bardzo przyjemnie. Jednak bez żadnych świateł
w okolicy, wszystko przybierało o wiele straszniejszy odcień. Jedynie księżyc
robił nam za słabego latarnika.
- Jak byłam
mała, przyjeżdżałam tutaj często z moim tatą – powiedziałam, i oplotłam się
ramionami. Czerwcowe powietrze było o wiele chłodniejsze w środku lasu.
- Mój brat
pokazał mi to miejsce, kiedy miałem dwanaście lat. – Niall popatrzył się na
mnie z poważną miną. Podobało mi się to, że w końcu rozmawiamy jak ludzie.
Nawet przez chwilę poczułam się odrobinę pewniej.
- Masz brata?
– zdziwiłam się. – Ile ma lat?
- Dwadzieścia.
Jest rok starszy ode mnie.
- Nawet nie
wiedziałam, że masz dziewiętnaście lat… - mruknęłam. Po plecach przeszedł mi
dreszcz, kiedy między drzewami zaszumiał wiatr. Przez całe to zamieszanie z
Niallem stojącym pod moim domem zapomniałam zabrać z domu czegoś cieplejszego
do okrycia.
- Chcesz moją
bluzę?
- Nie, jest w
porządku – pokręciłam głową i znów się wzdrygnęłam.
- Jak ci
proponuję swoją bluzę to ją weź. Co ty, filmów nie oglądasz, czy jak? – Niall
udał rozdrażnionego i podał mi ubranie z szarmanckim uśmiechem. Zaśmiałam się
cicho i wsunęłam dłonie w rozgrzane rękawy bluzy Nialla. Pachniała dobrymi,
męskimi perfumami i spalinami, ale była to przyjemna mieszanka.
Od jakiegoś
czasu zapach spalin dobrze mi się kojarzył.
- Skoro
nalegasz – wymamrotałam, przekręcając oczami.
- Jak
zachorujesz nie będę cię już mógł więcej porywać na wypady za miasto –
zażartował sobie, a mi coś przekręciło się radośnie w żołądku. Nawet jeśli nie
chciałam robić sobie nadziei po niczym co usłyszałam od Nialla, to jednak moja
biedna głowa nie przestawała sobie wmawiać, że On planował ‘porywać’ mnie
jeszcze w przyszłości. Uśmiechnęłam się do siebie, a potem przypomniałam o
sytuacji sprzed kilku dni.
- Masz jeszcze
Suzanne – powiedziałam, zerkając na niego, by wybadać jego reakcję.
- Jaką
Suzanne…? Aa! Ją… - Mimowolnie uśmiechnęłam się szeroko do siebie. – Suzanne to
kuzynka mojego przyjaciela. Wolałbym mu nie podpadać – uśmiechnął się i
przeczesał dłonią włosy.
- Więc nie
jesteście razem? Myślałam… Kiedy pocałowała cię wtedy w policzek…
- Sam nieźle
się zdziwiłem. Na codzień Suzanne jest… suką – dokończył z wahaniem. Pewnie
zastanawiał się, czy to wypada mówić tak o kuzynce najlepszego kumpla. Nie
mogłam opanować śmiechu.
- Wiem coś o
tym – powiedziałam w końcu.
- Louis
poprosił mnie, żebym ją podwiózł pod szkołę baletową, czy coś, po lekcjach, bo
on był zajęty – wytłumaczył Niall. – A co, byłaś zazdrosna o tego buziaka?
Niall zadarł
nosa i popatrzył na mnie z ironicznym uśmieszkiem. Ukryłam uśmiech.
- Jaaaasne.
Już miałam interweniować… - powiedziałam z sarkazmem i zerknęłam na Nialla
rozbawiona. Uśmiechał się do mnie. Nawet nie wiedziałam, kiedy usiadł tak
blisko. A może od początku tak siedzieliśmy?
Przez chwilę
siedzieliśmy w ciszy, patrząc na siebie. Zorientowałam się, że wpatruję się w
jego usta i szybko odwróciłam wzrok zmieszana. Było mi głupio, że zachowuję się
jak pusta dziewczynka z amerykańskich komedii romantycznych.
- Pamiętam, że
pocałowałem cię tego dnia, którego się poznaliśmy – powiedział nagle Niall, a
ja podziękowałam wszystkim istniejącym Bogom za brak dobrego oświetlenia w
lesie, ponieważ w tamtym momencie byłam czerwona jak petunia. – Teraz żałuję,
wiesz…?
Odchrząknęłam.
Nie wiedziałam, co sobie o tym myśleć. Czy powinnam się czuć urażona? Czy
żałował dlatego, że chciałam go potem wyrzucić sprzed domu, czy może czuł się
winny, bo popsuł mi tym humor?
- Dlaczego? –
wyszeptałam w końcu. Popatrzył mi się w oczy, a delikatny uśmiech błąkał się po
jego ustach.
- Bo teraz
zrobiłbym wszystko zupełnie inaczej – odpowiedział również szeptem i przyłożył
dłoń do mojego policzka. Wstrzymałam oddech i przymknęłam powieki, kiedy
zbliżył się do mnie jeszcze bardziej, aż między nami pozostało tylko kilka
centymetrów wypełnionych przyjemnym napięciem w oczekiwaniu na coś pięknego.
___________________________
Dziękuję za wszystkie komentarze :)
Czy mogę cię już zabić? Tak? To zajrzyj pod swoje łóżko. Kto, no kto kurczę kończy rozdział w takim momencie? Nie wiem, naprawdę :c dopiero się rozczytuje patrzę a tutaj już koniec. Karalna powinna być taka długość wspaniałych rozdziałów. Niall, trochę mnie przeraził tym, że przyjechał pod jej dom. Ha, a głupia S, chciała tylko pokazać jaka to niby jest fajna, kamień z serca. Przyznam, że tego się nie spodziewałam, miłe zaskoczenie. Czekam, czy stanie się to co powinno :D
OdpowiedzUsuńWeny życzę i pozdrawiam :D :)xx
nie zabiję Cię tylko dlatego, że właśnie nie dokończyłaś tak efektownego momentu. no, ale wiesz! w takim momencie? ojejciu jakie to jest świetne *.* czy to trochę dziwne, że uśmiecham się jak psychiczna do komputera? uwielbiam Twoje opowiadanie. ma w sobie taką lekkość i strasznie przyjemnie się je czyta. coś niesamowitego. z niecierpliwością czekam na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńściskam mocno!
xoxo
PS dobrze, że Suzanne to tylko kuzynka jego kumpla. ale wydaje mi się, że jeszcze nie jeden raz namiesza Jude w życiu.
O mój boże, uwielbiam cię za ten rozdział! Normalnie brakowało mi tego. Siedzę teraz i szczerzę się jak głupi do sera i po prostu nie mogę przestać.
OdpowiedzUsuńGdyby to pod moim domem stanął Niall Horan na skuterze, to prawdopodobnie bym tego nie przeżyła. Już widzę swoją reakcję na jego widok. Krzyk, pisk, brak tlenu, śmierć. I tak to by się skończyło.
W każdym bądź razie jestem niezmiernie szczęśliwa, że blondasek przyjechał po Jude. Całkowicie rozumiałam jej reakcję, nawet to, że bez żadnego gadania wsiadła na ten motor. Zrobiłabym dokładnie tak samo.
Jestem także mile zaskoczona z tą całą sprawą z Suzanne. Byłam przekonana, że ona wraz z Horanem stanowią parę, chociaż trochę taką... skomplikowaną, a tu się okazało, że to tylko kuzynka przyjaciela. (Swoją drogą super, że wybrałaś imię Louis, awwww) Wielki plus dla ciebie za to. No i od razu mi kamień z serca spadł, chociaż nie zdziwiłabym się, gdyby ta mała idiotka coś jeszcze namieszała.
Końcówką pobiłaś wszystko. Zdecydowanie. Jest do cholery jasnej tak przeurocza, że aż mam ochotę wykrzyczeć to światu. Niall po prostu jest tu moim bogiem. O mamusiu, aż mnie serce zabolało. Szkoda, że nie możesz mnie teraz zobaczyć. Napawdę żałuj.
No nic, z niecierpliwością (WIELKĄ) czekam na następny rozdział i życzę dużo, dużo weny. xx
Ps: Mogłabyś wyłączyć tą ochronę przed spamem przy dodawaniu komentarzy? Byłoby o wiele prościej i szybciej. :)
DAWAJ NN :** !
OdpowiedzUsuńHej x
OdpowiedzUsuńZ góry przepraszam za spam.
Chciałabym zaprosić na mojego bloga
"Allison to dziewczyna , która czerpie z życia jak najwięcej. Zrobi wszystko dla swoich bliskich.
Tommy to chłopak , który oddałby życie dla swojej księżniczki.
Dziewczyna wyjeżdża a on nie może tego znieść. Kochał ją , jednak ona go opuściła.
Znalazł sobie inną , ona też.
Chociaż nigdy nie byli parą , łączyło ich coś więcej niż tylko przyjaźń.
Allison ma już swojego księcia. Wszystko idzie dobrze , życie jak z bajki.
Wiadomo jednak , że w bajce musi się coś złego stać. Tak też było tu.
Nastolatka została porwana. Justin robi wszystko aby uratować swoją ukochaną.
Gdy powróciła do życia nic już nie było takie same.."
magical-fanfiction.blogspot.com
Pozdrawiam / Allison xoxo
Daaaalej . To jesr takie Zajebiste że ONGDF! Od razu mówię że komentarz będzie długi bo wcześniej pisałam na telefonie ale mi bateria padła i pięć minut poszło się za przeproszeniem jeba*c
OdpowiedzUsuńJezu to taki extra blog! W większości takich to są teksty typu ;co tam mała masz na mnie ochotę? A tu tak nie jest i bardzo dobrze! OMG ON JĄ POCAŁUJE? ! GDYBYM TO JA BYŁA TO ORGAZM NA MIEJSCU! Hahaha tak wiem wiem ....
Mas talent jakiego można zazdrościć! R
Jeeej będzie buuuzi ( chyba ) przynajmniej tak mi się wydaje ^.^ Masz dziewczyno wielki talent ;] Wiem, same długie komentarze, a tu taki krótki. Ale co ja mam pisać, skoro poprzednie dziewczyny już napisały to, co mi po głowie chodzi ;D Ale na pewno się z nimi zgadzam w 100%
OdpowiedzUsuń