wtorek, 25 marca 2014

Rozdział dziewiętnasty. Domówka



Kiedy Niall wspominał, że dzielnica Harry’ego jest „odstawiona” wyobrażałam sobie nowe bloki i kilka prywatnych domków na obrzeżach. Tymczasem, kiedy zaczęliśmy słyszeć klubową muzykę dochodzącą z domu kumpla Nialla, jedyne co widziałam, były otaczające nas, parterowe lub piętrowe posesję z basenami lub ogrodami na dachach. Z całych sił starałam się zachować pokerową twarz, ale nie mogłam powstrzymać się od myśli, że Harry, wysoki chłopak o kręconych włosach i zielonych oczach, którego widziałam niedawno na małym koncercie w piwnicznym klubie, za nic nie wyglądał na mieszkańca takiej okolicy.
Zatrzymaliśmy się przed parterowym domem z dużym ogrodem. Byłam pewna, że po drugiej stronie działki kryje się imponujących rozmiarów basen. Niall zgasił motor i rozejrzał się, zatrzymując się wzrokiem na okolicznych budynkach, jak gdyby czuł wyrzuty sumienia, że nie wspomniał mi o tym wszystkim wcześniej.
- Harry tutaj mieszka? – zapytałam, bo było to jedyne pytanie, które teoretycznie nie miało żadnego obraźliwego podtekstu. Nie chciałam sugerować, że Niall nie wygląda na kogoś, kto zadawałby się z elitą, ale jednak… tak… to właśnie ciągle chodziło mi po głowie. I miałam nadzieję, że nie było w tym nic złego.
- W sumie to jest dom jego rodziców. Zajmuje go tylko jak wyjeżdżają na wakacjach – wytłumaczył mi Niall, co wcale nie ułatwiło mi sprawy. Pokiwałam jednak głową, udając, że wszystko jest dla mnie jasne.
Niall złapał moją dłoń i pociągnął delikatnie w stronę domu. Powoli ruszyłam za nim.
Dom był pełen tańczących ludzi i obściskujących się par, co było dla mnie zaskakująco obojętne. W kuchni kilka osób stało przy podłużnym blacie, pijąc piwo z plastikowych kubeczków. Rozpoznałam wśród nich Louisa, który stał odwrócony do nas bokiem i obejmował mocno jakąś niewysoką brunetkę, przyciskając ją do swojej piersi.
Niall również go zauważył, ale tylko uśmiechnął się pod nosem i zaprowadził nas dalej. Rozumiałam, że nie planował przerywać przyjacielowi w takiej chwili.
Minęliśmy salon i wyszliśmy na taras za domem. Tak jak przewidywałam, rodzice Harry’ego mieli basen. Teraz był pełen wody, a na jego powierzchni unosiło się kilka nadmuchanych pontonów, ale nikt nie pływał. Nie widziałam też ludzi w strojach kąpielowych, więc podejrzewałam, że basen miał spełniać rolę jedynie dekoracyjną na dzisiejszej imprezie.
Na tarasie spotkaliśmy Harry’ego z Liamem i Dominiką. Cieszyłam się, że już wcześniej ich poznałam, bo czułam się wyjątkowo niezręcznie w domu pełnym obcych ludzi.
- Cześć! – zawołał do nich Niall. Cała trójka odwróciła się w jednym momencie i uśmiechnęła do nas na powitanie.
- Co tam? – zagadnął Liam. Jedną ręką obejmował w talii Dominikę, a w drugiej trzymał pełny kufel piwa. – Dawno przyjechaliście?
- Dopiero co weszliśmy do domu – powiedział Niall. – Widać, że impreza dopiero się rozkręca. Nie ma jeszcze żadnych zgonów na podłodze.
Zaśmiał się, czym zawtórowali mu Harry, Liam i Dominika. Po chwili rozmowa chłopaków zeszła na wyścigi i części do motorów, więc odrobinę się wyłączyłam. Tym bardziej zaskoczyła mnie Dominika, kiedy złapała mnie za ramię i zapytała, czy chcę iść tańczyć.
Zgodziłam się i zostawiłyśmy chłopaków na tarasie, dołączając do ludzi bawiących się w salonie. Ucieszyłam się, kiedy zobaczyłam, że taniec Dominiki nie polegał na wiciu się po parkiecie, a raczej parodiowaniu ruchów otaczających ją osób. Sama również zaczęłam śmiać się z tańczących i udawać, że tańczę coś na kształt baletu, ale bardzo niezgrabnie i nie w rytmie. Piosenka, która akurat leciała nie pasowała nawet do baletu.
- Więc wszystko wam się układa, tak? – zapytała nagle Dominika, podchodząc bliżej mnie i próbując zatańczyć jej własną interpretację stylu Shakiry.
- Tak, jest świetnie – odpowiedziałam, uśmiechając się, bo naprawdę uważałam, że dzisiejszy dzień był jednym z najlepszych w naszej „Historii Dobrych Dni”. Postanowiłam odrobinę zmienić temat. – Więc Harry wychował się w tym domu?
- Tak. Przez wiele lat byli z Niallem sąsiadami. No wiesz… zanim Niall nie uciekł… - powiedziała Dominika, a ja ukryłam zszokowaną minę, robiąc baletowy obrót w zwolnionym tempie. Nie chciałam, żeby widziała, jak bardzo zdezorientowana się wtedy czułam. Niall nie wspomniał mi o czymś niesamowicie ważnym, ale nie planowałam dowiadywać się tego od dziewczyny. Chciałam, by sam mi o tym powiedział.
Powiedziałam Dominice, że jestem zmęczona i chcę usiąść na chwilę i zostawiłam ją wśród tańczących ludzi, a sama poszłam do kuchni, gdzie Louis, a także kilku innych gości, wznosiło właśnie toast. Brunet posłał mi szeroki uśmiech, po czym szepnął coś na ucho dziewczynie, którą obejmował. Odwróciła się w moją stronę, a na jej twarz wykwitła idealna kopia uśmiechu Louisa.
- Jude, poznaj Anne. – Niska brunetka wyciągnęła dłoń w moją stronę i powtórzyła swoje imię, więc zrobiłam to samo. Wyglądała na najbardziej sympatyczną dziewczynę, jaką w życiu widziałam.
- Więc Niall wprowadza cię na salony, co? – zagadnął Louis.
- Szczerze, to nie wspominał wcześniej jak wygląda dom Harry’ego, więc nic nie wiedziałam… - przyznałam i wzruszyłam ramionami.
Louis zaśmiał się, a kiedy to robił, Anne odwróciła twarz w jego stronę, przyglądając się mu uważnie. Doskonale wiedziałam, co czuję teraz dziewczyna. Byłam wystarczająca świadoma, by wiedzieć, że dokładnie tak samo zachowuję się przy Niallu. Po prostu lubiłam patrzeć na jego twarz, kiedy był szczęśliwy. Dostarczało mi to takiego niesamowitego ciepła w sercu.
Widziałam w jej oczach chęć pocałowania Louisa i widziałam w nich żywą fascynację chłopakiem. Przez chwilę poczułam bolesne ukłucie w klatce piersiowej, ale zaraz przypomniałam sobie, że Niall, Mój Niall, stoi na zewnątrz i gdybym tylko chciała, mogłabym do niego spokojnie podejść, a on nie zawahałby się przed objęciem mnie. Wyobraziłam to sobie tak wyraźnie, że aż zaczęłam uśmiechać się do siebie pod nosem… A potem zauważyłam, że Louis i Anne przyglądają się mi bez słowa i moje policzki oblały się rumieńcem.
Minutę później rozmawialiśmy wspólnie o organizowaniu parapetówek na własną rękę i niebezpieczeństwach, jakie to za sobą niosło, gdy dołączył do nas Niall.
- O czym rozmawiacie? – zapytał, stając za moimi plecami, obejmując mnie mocno w talii i przysuwając do siebie. Poczułam twarde wybrzuszenie przy jego kroczu i doskonale wiedziałam, że zrobił to specjalnie, chociaż zachował minę niewiniątka, wpatrując się z błogim uśmiechem na Louisa i unikając mojego wzroku. Miałam ochotę przekręcić oczami i westchnąć z irytacją, na myśl o działaniach tego niedojrzałego dziecka, ale wtedy musiałabym się tłumaczyć przed Louisem i Anne, a tego wolałam uniknąć.
Chciałam skupić się na rozmowie, ale wciąż czułam męskość Nialla napierającą na moją pupę, wiec po prostu zajęłam się liczeniem warstw ubrań, jakie nas dzieliły. Moja bielizna, moje spodnie, jego spodnie, jego bielizna. Moja bielizna, moje spodnie, jego spodnie, jego bielizna. I tak w kółko.
Po chwili Louis i Anne stwierdzili, że chcą iść potańczyć chwilę na parkiecie. Zostaliśmy sami, co w normalnej sytuacji uznałabym za dość przyjemny traf losu, ale teraz... zaczynałam się bać, że Niall testuję moją siłę woli.
Obróciłam się w objęciach Nialla i zetknęłam się z nim nosami, ponieważ chłopak za nic nie chciał zwiększać dystansu między nami. Wciąż myślałam o ludziach znajdujących się w kuchni oprócz nas i nie mogłam się powstrzymać od wyobrażania sobie, jak duże przedstawienie dla nich musimy teraz robić. Nie podobało mi się to.
- Niall. Ludzie się gapią – szepnęłam mu do ucha.
- To niech się gapią – odszepnął, przeciągając wyrazy. Po plecach przeszedł  mi dreszcz. – Jak się bawisz?
- Wspaniale – mruknęłam, hamując uśmiech. Cmoknął mnie w czubek nosa i popatrzył na mnie z zadowoleniem, kiedy zachichotałam.
- Chcesz iść zatańczyć?
Zaczynało mi być tak wygodnie w objęciach Nialla, że na myśl o poruszaniu się zmarszczyłam niechętnie nos i pokręciłam głową, ale chłopak tylko roześmiał się cicho i zaprowadził mnie do salonu. Gdy tylko się ode mnie odsunął poczułam jak zimne powietrze zajmuje miejsce ciepłego ciała blondyna.
Na szczęście gdy tylko dotarliśmy na parkiet Niall ponownie objął mnie mocno i przycisnął do siebie. Słyszałam szybką muzykę, a jednak nasze ciała poruszały się obok siebie niesamowicie wolno. Czoło przy czole, patrzyliśmy sobie w oczy.
- Odbijany! – usłyszałam obok siebie męski głos i poczułam, jak Louis odrywa moją dłoń z ramienia Nialla. Westchnęłam z uśmiechem i odsunęłam się od blondyna, żeby zatańczyć z jego przyjacielem.
- Widzisz? A tak strasznie nie chciałaś się z nim spotkać, kiedy cię o to prosiłem! – powiedział Louis i zerknął znacząco w stronę Nialla. Zauważyłam, że zdążyła już go wyrwać do tańca jakąś wysoka, szczupła dziewczyna.
- I nie żałuję! – próbowałam przekrzyczeć głośną muzykę. – Nie cierpię, kiedy ktoś mnie oszukuję. Ale cieszę się, że jednak zaczęliśmy od nowa. – Uśmiechnęłam się do Louisa i ponownie popatrzyłam na Nialla, żeby zobaczyć kim jest jego partnerka, ale wciąż nie mogłam zobaczyć jej twarzy przez burzę włosów wokół jej głowy.
- Pasujecie do siebie – powiedział Louis, a mi zrobiło się cieplej na sercu.
- I kto to mówi? Ty i Anne wyglądacie, jakbyście od urodzenia byli dla siebie stworzeni. – Pokiwałam głową, a Louis spojrzał gdzieś za mnie rozmarzonym wzrokiem, uśmiechając się przy tym szeroko. Widać po nim było jak na dłoni, że jest szaleńczo zakochany w Anne. – Nawet uśmiechacie się tak samo.
- Wszyscy nam to mówią! – Louis zaśmiał się i wzruszył ramionami.
- Powinniśmy kiedyś wyjść razem, we czwórkę – zaproponowałam.
- Czemu nie? Dogadamy jeszcze szczegóły… - Reszty jego słów nie dosłyszałam, bo właśnie zobaczyłam z kim tańczy Niall i moje myśli zaszyły się mgłą. Suzanne obskakiwała wokół niego z każdej strony i próbowała zbliżyć się w tańcu na niebezpiecznie małą odległość.
- Jude? Jude, coś się stało? – dopytywał się Louis, który w pewnym momencie zauważył, że przestałam go słuchać. Popatrzył się za siebie na Nialla i Suzanne i chyba zrozumiał o co mi chodzi bo po chwili powiedział cicho: - Nie przejmuj się, Jude. Ona nie ma szans u Nialla.
Kiwnęłam głową i nawet nie patrząc na Louisa, minęłam go i podeszłam do Nialla i Suzanne dokładnie w momencie, gdy dziewczyna pochylała się nad jego uchem, dotykając jedną dłonią jego policzka, a drugą trzymając gdzieś nieetycznie nisko na jego biodrach. Niall wyglądał jak zagubiony szczeniak, próbując ramieniem odsunąć ją od siebie tak, by jednocześnie jej nie urazić. Nie potrafiłam jednak śmiać się z jego miny, bo jedyne o czym myślałam, to szczupłe ręce blondynki przyklejone do mojego chłopaka.
Tak. Powiedziałam to. Nazwałam Nialla swoim chłopakiem.
- Suzanne? – warknęłam.
Dziewczyna odwróciła niechętnie głowę od ucha Nialla i posłała mi chamskie, znudzone spojrzenie, jakbym przeszkodziła jej właśnie w najważniejszej czynności jej życia. Cóż, może tak właśnie było.
- Ach! Słucham cię, Judie? – odezwała się słodkim głosikiem. Zastanawiałam się, od kiedy zaczęła zdrabniać moje imię. Z tego co pamiętałam, nikt nigdy tego nie robił. Z zadowoleniem jednak zobaczyłam, jak jedna z jej dłoni odsuwa się od policzka Nialla powoli.
- Odbijany – powiedziałam bez żadnego przejawu życzliwości w głosie i najzwyczajniej w świecie wepchnęłam się między nią a Nialla. Chłopak wyglądał, jakby ktoś dokleił do jego twarzy wielkiego banana. Nie można było tego jednak powiedzieć o minie Suzanne. Dziewczyna zrobiła się czerwona z wściekłości i obróciła się na pięcie bez słowa.
- Lubię, jak taka jesteś – mruknął mi Niall do ucha, poruszając biodrami w rytm jakieś wolnej muzyki, która akurat zaczęła lecieć z głośników.
- Jaka? – warknęłam, wciąż zdenerwowana po rozmowie z Suzanne. Mogłabym nawet wybaczyć jej obmacywanie Nialla w mojej obecności, bo wiedziałam, że chłopak nic sobie z tego nie robił, ale jej sztuczny ton… Ach, tego nie mogłam znieść!
- Zazdrosna…
- Nie jestem zazdrosna – zaprzeczyłam szybko, spoglądając na Nialla. Po jego minie zobaczyłam, że i tak nie uda mi się go przekonać. – Po prostu… zdenerwowałam się trochę…
- Okay… skoro tak wolisz to nazywać – zaśmiał się. Przekręciłam oczami i westchnęłam, ale złość praktycznie całkiem ze mnie uleciała.
Tańczyliśmy chwilę, a potem postanowiliśmy wyjść przed dom, zaczerpnąć trochę świeżego powietrza. Przy wjeździe znaleźliśmy Harry’ego i Liama, stojących przy swoich motorach, zaparkowanych niedaleko pojazdu Nialla. Podeszliśmy do nich.
- Właśnie rozmawialiśmy o małym wyścigu wokół miasta – odezwał się Harry, uśmiechając się do Nialla. W jego oczach igrały niepokojące ogniki.
- Teraz? – zapytał niepewnie Niall, chociaż widziałam, że wewnątrz aż się pali, żeby wskoczyć na motor i zmierzyć się z chłopakami.
- Tak, jedno okrążenie wokół miasta. Zwycięzca wybiera sobie nagrodę – powiedział Liam, a ja miałam wrażenie, że taka wygrana była niesamowicie pociągająca dla każdego z nich. Ciekawe, czy nagrodą mogło być rzeczywiście wszystko, co wybierze sobie zwycięzca…
- Okay – zgodził się Niall. Już miałam otwierać usta, żeby przypomnieć mu, że muszę być w domu na jedenastą, kiedy dodał: - Ale biorę ze sobą Jude.
- Co? – osłupiałam.
- CO? – osłupieli Liam i Harry. – Po co ci ona?
- Na szczęście – zaśmiał się Niall, patrząc na nasze zdziwione miny. – Też weźcie kogoś ze sobą i robimy wyścigi z pasażerem.
Chłopaki popatrzyli po sobie i zapadła chwila milczenia, podczas której Harry i Liam intensywnie nad czymś myśleli.
- Okay, niech będzie. – Liam wzruszył w końcu ramionami. – Ale tylko kierowca wybiera nagrodę!
- Nie ma sprawy. Bierzcie dziewczyny i widzimy się tutaj za dziesięć minut – powiedział Niall uśmiechając się od ucha do ucha. Mi nie było tak do śmiechu.
Harry i Liam zniknęli w środku, a ja posłałam blondynowi mordercze spojrzenie.
- No co?
- Jak to co?! Ja nigdy w życiu się nie ścigałam! Umrę na tym motorze! – krzyknęłam, machając w kierunku jego pojazdu.
- Nie umrzesz – zaśmiał się Niall. – Wystarczy, że będziesz się mocno mnie trzymać, a wszystko będzie dobrze.
- Ale… ale ja nie chcę… - jęknęłam. Powoli nogi zaczynały mi się trząść na myśl o szybkiej jeździe. Wystarczyło, że Niall jechał z dozwoloną prędkością, żeby czasami nieźle mnie przestraszyć, a co dopiero przy wyścigach? Widziałam jak bardzo potrafiły się rozpędzić motory.
- Wszystko będzie dobrze – powiedział, łapiąc mój podbródek i dając mi buziaka w usta. – Słyszałaś, co mówiłem? Przyniesiesz mi szczęście.
Przygryzłam wargę i już chciałam szukać kolejnych argumentów, by jednak nie wsiadać z nim na motor, kiedy z domu wyszli po kolei Liam, Dominika, Louis, Anne, Harry i Suzanne, wszyscy uśmiechając się promiennie w naszą stronę. No… może wszyscy z małym wyjątkiem.
- Louis też chcę spróbować – zawiadomił nas Harry, podchodząc z Suzanne do swojego motoru. Dziewczyna posłała mi szyderczy uśmiech i usiadła za Harry’m, pochylając się nad nim i oplatając jego tors ramionami.
Oczywiście. Harry nie mógł przecież wybrać jakiejkolwiek dziewczyny z tłumu w domu! To  m u s i a ł a  być Suzanne!
Zacisnęłam mocno szczękę, po czym bez słowa wsiadłam za Niallem na motor, ignorując Suzanne i te jej głupie uśmieszki. Nie wiedziałam za co dziewczyna tak bardzo mnie nienawidziła, ale na szczęście nie bardzo mnie to obchodziło.
- Halo, wszyscy! – krzyknął Liam, żeby zwrócić na siebie naszą uwagę. – Jedziemy teraz na Ulicę Ósmą i stamtąd zaczniemy wyścig. Okay?
- Okay! – krzyknęliśmy zgodnie i nagle wszystkie cztery motory odpaliły jednocześnie. Serce zabiło mi niebezpiecznie mocno, kiedy Niall ruszył z podjazdu. Zastanawiałam się, czy to dobry moment, żeby zacząć się modlić.
Jechaliśmy spokojnie bocznymi ulicami. Przytuliłam głowę do pleców Nialla i z całej siły starałam się nie myśleć o statystykach, które ostatnio moja mama ‘przypadkiem’ zostawiła włączone na moim laptopie. Liczba wypadków z udziałem motocyklistów rosła z dnia na dzień.
Niall zaczął zwalniać, więc odsunęłam się odrobinę od niego, żeby sprawdzić, gdzie jesteśmy. Przyjechaliśmy na miejsce zbiórki jako drudzy, a za nami w tyle zostali jeszcze Harry i Louis ze swoimi pasażerkami.
- Jude – powiedział cicho Niall, odwracając głowę w moją stronę. – Nie bój się.
- Nie boję.
- Czuję, jak bije ci serce – szepnął. – Poczekaj.
Zszedł z motoru i zaczął rozpinać pasek w spodniach.
- Niall, no co ty?! – wykrzyknęłam, rozglądając się, czy nikt na nas nie patrzy. Liam rozmawiał o czymś właśnie z Dominika i nie zwracał na nas uwagi, a reszta ludzi była jeszcze w drodze.
- To nie tak jak myślisz, żuczku – zaśmiał się głośno Niall i ściągnął pasek. – Masz, przypnij się tym do mnie.
Podał mi pasek i wsiadł ponownie na motor. Zrobiłam tak jak kazał – oplotłam pasek wokół nas i zapięłam go, licząc na to, że nie rozepnie się podczas jazdy. Miałam nadzieję, że to wystarczy, chociaż wciąż okropnie się bałam, że stanie się coś niedobrego.
Harry, Suzanne, Louis i Anne dojechali do nas i ustawili się z nami w jednej linii. Przełknęłam ślinę.
- W porządku – zaczął Liam, patrząc się na kolegów. – Znacie zasady? Ta sama trasa co zawsze, wygrany wybiera co chce. Jeśli nas przyłapią to się rozdzielamy, tak?
- Co to znaczy „jeśli nas przyłapią”? – zapytałam Nialla, ale nie mógł już mi odpowiedzieć, bo ryk silników zagłuszył moje słowa. Zacisnęłam ręce wokół chłopaka i przyległam do jego pleców, zamykając oczy i biorąc głęboki wdech.
Ktoś krzyknął start i motory ruszyły z piskiem opon. Pędziliśmy przed siebie, a ja z całych sił broniłam się przed napierającym na nas wiatrem. Odważyłam się otworzyć oczy i zobaczyłam, że jeden motor jechał kilkanaście metrów za nami. Pozostała trójka musiała nas wyprzedzić. Wtedy właśnie zrównaliśmy się z Liamem i Dominiką. Dziewczyna posłała mi szeroki uśmiech i mrugnęła do mnie jednym okiem. Próbowałam również się uśmiechnąć, ale byłam na to zbyt przerażona.
Zrobiliśmy zakręt, a ja resztką siły woli powstrzymałam się od piśnięcia ze strachu. Przez chwilę czułam ciepły asfalt tuż przy swojej nodze, kiedy pochyliliśmy się nad jezdnią podczas skręcania. Zamknęłam oczy i skupiłam się na normowaniu swojego oddechu.
Ponownie skręciliśmy, a potem poczułam, jak ktoś nas mija, ale nie byłam w stanie powiedzieć, czy właśnie go wyprzedziliśmy, czy zostaliśmy wyprzedzeni, bo pęd powietrza zniekształcał ryczenie pozostałych motorów.
- Słyszysz to? – krzyknął Niall, ale nie zrozumiałam go za pierwszym razem.
- CO?! – wrzasnęłam, żeby przekrzyczeć ryk silnika i wiatr.
- Pytałem, czy coś słyszałaś?!
I wtedy usłyszałam to, o czym mówił Niall. 


_________________________________


No właśnie ;)

17 komentarzy:

  1. Ajajajajajjajajajajj! CUDOWNY! Zresztą jak zwykle, ale ten jest wyjątkowy! Po prostu nie mogę... asdfghgfdsfghjkkmnjbhgvcfghjmnvcxd! Nic dodać, nic ująć!

    Jedno z najlepszych fanfiction o Niallu! Świetna akcja, cudowni bohaterowie, niezwykle ciekawa i romantyczna fabuła, oryginalność...
    Kocham te opowiadanie! Z niecierpliwością czekam na następny rozdział. Trzymaj się! ~Benge

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie zakończenie ... Tyle emocji ja nie mogę !! Czekam nn ;) xx

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział *.* jakie emocje i jeszcze w takim momencie skończyć:D
    czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ejjn no !? Rozdział świetny ale przerwać w takim momęcie??

    OdpowiedzUsuń
  5. Nereext szybko!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak mogłaś tak skończyć rozdział?!?! w takim momencie!!! jejkuuu pisz szybko kolejny i nie trzymaj nas w niepewności!!! Czeeeekam <33

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny! Ale skończyć w takim momencie?!
    Nie mogę doczekać się następnego ; *
    xx
    @awmyniallehh

    OdpowiedzUsuń
  9. Jezu, jezu, jezu... Ten rozdział był nieziemski. Sytuacja gdy Niall ją przytulił od tyłu na domówce - Florenss, Ty zboczuchu! :D :D i wiesz co? Za takie momenty wielbie Cie mocniej:-P

    OdpowiedzUsuń
  10. Prosze szybko next :*** <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Next ....przerywać w takim momencie. :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak mogłaś w takim momencie przerwać! Teraz bd sie niecierpliwić co dalej :D Ale tak jest zawsze. Widać że zmieniłaś wygląd bloga. Jak na niego patrze to mi sie kojarzy z wiosną. Osobiście tamten mi się bardziej podoba, był taki bardziej nastrojowy i taki fajny tajemniczy klimat tworzył ale ten też jest ładny :) czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  13. super ! daffaj szybko nexta! Jak mogłaś akurat teraz przerwać? teraz bd się niecierpliwić, no :D

    OdpowiedzUsuń
  14. KOCHAM !!! <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Zostałaś nominowana do Liebster Award, więcej informacji znajdziesz na moim blogu : http://race--with--shadow--niall--horan.blogspot.com/2014/04/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń