poniedziałek, 5 maja 2014

Rozdział dwudziesty drugi. Warsztat



Victoria i Michelle wpadły do mojego pokoju bez pukania, jak to już miały w zwyczaju od zawsze, więc nie byłam zaskoczona, gdy ktoś odsunął poduszkę, którą zakryłam sobie twarz przed zrobieniem poobiedniej drzemki. Ich roześmiane twarzy od razu poprawiły mi odrobinę humor, chociaż wciąż nie mogłam zmusić się do szczerego uśmiechu.
Opowiedziałam im wszystko, co działo się od czasu, kiedy się ostatnio spotkałyśmy, a kiedy doszłam do mojej dzisiejszej rozmowy z Niallem, Victoria zrobiła najbardziej klasyczną minę typu „A nie mówiłam” w historii klasycznym min.
Miałam ochotę przekręcić oczami, ale wciąż byłam świadoma, że przecież słyszałam już z opowieści innych ludzi jaki jest Niall, więc nie powinnam być zaskoczona jego zachowaniem. Był uparty i nieodpowiedzialny, a ja nie mogłam go zmusić, żeby się zmienił.
- Może powinnaś z nim porozmawiać jeszcze raz? – zaproponowała Michelle.
- Przecież już z nim rozmawiałam. Nic to nie dało…
- Z tego co mówisz wcale z nim nie rozmawiałaś, tylko kazałaś mu zrezygnować z czegoś co jest prawdopodobnie jedyną pasją w jego życiu. Nawet nie wytłumaczyłaś mu, dlaczego powinien odpuścić sobie ściganie na jakiś czas.
- Czy to nie oczywiste? Przecież po tym co się stało ostatnio policja będzie jeszcze bardziej wyczulona na jakiekolwiek afery z motocyklistami w tle, prawda? Do tego coś mu się może stać. Albo może kogoś skrzywdzić. Harry też nie był nowy w tym wszystkim, a potrącił niewinną dziewczynę…
- My to wiemy – przerwała mi Michelle spokojnym tonem. Victoria siedziała obok niej i potakiwała głową co jakiś czas. – Ale najwidoczniej Niall nie. Więc może…
- Okay, okay. – Opadłam zrezygnowana na poduszki na swoim łóżku. – Nienawidzę, jak używasz tego mentorskiego tonu.
Zaśmiałyśmy się wszystkie i rozmowa przeszła powoli na inne tematy. Michelle zaczęła opowiadać nam o tym, jak jeden z chłopaków w centrum handlowym obserwował ją jakiś czas w jednym ze sklepów, a kiedy miała już wychodzić, podszedł do niej i zaczął rozmowę. Była tak zaaferowana rozmową, że nawet nie spytała się o jego imię.
Później Victoria prawie rozpłakała się opowiadając, jak Jake zadzwonił do niej i błagał ją, żeby do niego wróciła. Przekonywał ją, że popełnił najgorszy błąd w swoim życiu, zrywając z nią i chce wszystko naprawić. Victoria rozłączyła się zanim skończył, bo wiedziała, że był pijany, ale problem polegał na tym, że ona naprawdę za nim tęskniła. Chciała do niego wrócić.
Zanim się spostrzegłam, minęła pierwsza w nocy i dziewczyny pospieszyły się, by wrócić do domów, dopóki jeszcze je mają. Zostałam sama ze swoimi myślami w ciemnym pokoju. Łapałam się na mimowolnym zerkaniu na komórkę w oczekiwaniu na telefon, czy chociażby wiadomość od Nialla. Ostatecznie zasnęłam, dręczona koszmarami, w których próbuję prowadzić motocykl, ale kompletnie nie wiem jak to się robi i rozbijam się o jakiś betonowy blok.

Jestem coraz bardziej zmartwiona, kiedy przez kilka dni pod rząd nie dostaję żadnej informacji od Nialla. Spodziewałam się, że przynajmniej napisze, spyta, czy nie zmieniłam zdania co do wyścigów. Byłam już nawet gotowa odpuścić i po prostu zapomnieć o sprawie, ale nie wiedziałam, co się z nim dzieje.
W piątek po pracy zdecydowałam się pójść prosto do jego mieszkania. Była to co najmniej godzina drogi, ale nie mogłam już wytrzymać napięcia. Blondyn nie odbierał nawet moich telefonów, kiedy próbowałam do niego zadzwonić.
Okolica wydawała się martwa o tej porze i chociaż wokoło nie było w ogóle żadnych ludzi, czułam się obserwowana. Wmawiałam sobie, że to przez te wszystkie okna w blokach, śledzące moje ruchy niczym tysiące kamer, ale wiedziałam, że to tylko moja wyobraźnia. Prawie zapomniałam jaki numer mieszkania ma Niall. Kiedy w końcu znalazłam jego drzwi, zawahałam się przed zapukaniem.
Wzięłam głęboki wdech i dosłownie w momencie, kiedy moja pięść spotkała drewno drzwi, na końcu schodów pojawił się zdziwiony Liam, obserwując mnie ze zmarszczonymi brwiami. Zaczerwieniłam się, chociaż starałam się wmówić sobie, że nie ma nic dziwnego w tym, że tutaj jestem. Wciąż jednak czułam się jak intruz na obcym terenie.
- Jude? Co ty tutaj robisz? – Liam wyglądał na szczerze zaskoczonego. Sama miałam ochotę spytać się go dokładnie o to samo, ale byłam zbyt zażenowana tym, że chłopak nakrył mnie na wyczekiwaniu pod drzwiami Nialla. Nie wiedziałam skąd wzięła się nagle całe moje zakłopotanie.
- Chciałam porozmawiać z Niallem – wydukałam tak cicho, że nie byłam pewna, czy chłopak nawet mnie usłyszał. Wciąż wyglądał, jakbym była ostatnią osobą, której się tutaj spodziewał.
- Jest piątek – powiedział, jak gdyby to wszystko wyjaśniało. Po mojej minie odczytał, że nie mam pojęcia o czym mówi. – Niall na pewno jest w pracy.
- W pracy? – Słowa wyrwały się z moich ust zanim zdążyłam je przemyśleć. Sama nie wiedziałam, czy chcę udawać przed Liamem, że Niall kiedykolwiek wspominał mi coś o tym, że pracuję. Szczerze, powinnam się przecież spodziewać, że w wieku dwudziestu lat musi się z czegoś utrzymywać, jednak wciąż… Blondyn nigdy nic nie wspominał o pracy.
Spróbowałam wyobrazić sobie Nialla w garniturze w biurze pełnym zabieganych ludzi i ta myśl omal nie wywołała we mnie ataku śmiechu. Był on chyba ostatnią osobą, którą widziałabym na takim stanowisku pracy.
- W warsztacie – wyjaśnił mi Liam, starając się zamaskować zdziwioną minę. Na pewno zastanawiał się jakim cudem mogę nie wiedzieć o tym, gdzie pracuję Niall. Przecież w normalnych związkach ludzie mówią sobie takie rzeczy, prawda? Cóż. Z Niallem nigdy nie było normalnie. – To przy tych garażach za blokiem.
Byłam mu wdzięczna, że powiedział mi o tym bez zbędnych komentarzy. Nikt inny nie byłby zdolny powstrzymać się od docinków czy przynajmniej pytań, których za wszelką cenę chciałam uniknąć. Wiedziałam, że czeka mnie długa, poważna rozmowa z Niallem, która nie będzie miała już nic wspólnego z dzisiejszymi wyścigami. Powoli zamiast zdziwienia i wstydu, na mojej twarzy zaczynał widoczny być gniew.
Minęłam Liama z krótkim „na razie” i wybiegłam z klatki, szukając wzrokiem garaży, o których wspominał chłopak. Obeszłam blok dookoła i zauważyłam duży, podłużny budynek, na końcu którego znajdował się napis reklamujący całodobowy warsztat samochodowy. Poszłam w tamtym kierunku.
Nagle zaczęłam się bać, że w środku będą jacyś kompletnie obcy mi ludzie, a ja zrobię przy nich z siebie idiotkę. A co jeśli Liam sobie ze mnie żartował? Albo co, jeśli Nialla nie będzie w środku? Dlaczego ja w ogóle tak desperacko próbuję go znaleźć?
Zatrzymałam się nagle, zanim zdążyłam być widoczna zza drzwi do warsztatu. Wyciągnęłam komórkę i w ostatniej, żałosnej próbie skontaktowania się z Niallem wybrałam jego numer. Tak jak mogłam się spodziewać – nie odebrał. Wypuściłam powietrze ze złością i weszłam do warsztatu.
Pomieszczenie było podłużne i wysokie, chociaż wszystkie sprzęty rozwieszone na ścianach na pewno odbierały mu nieco z przestronności. Na samym środku, na podwyższeniu stał stary samochód z farbą odpadającą w kilku miejscach z drzwi i maski. Tuż obok niego, w oblepionym smarem i kurzem kombinezonie, który kiedyś prawdopodobnie był niebieski, stał Niall, a obok niego jakiś wysoki, starszy mężczyzna z brzuszkiem piwnym i świecącą, łysą czaszką.
- Niall – powiedziałam, zanim zdążyłam zastanowić się nad inteligentniejszym powitaniem.
Niall odwrócił się w moją stronę i przez sekundę widziałam czyste zaskoczenie na jego twarzy. Przez sekundę, bo zaraz potem zastąpił je grymas, który można było odczytać jako gniew lub strach. Trudno było stwierdzić.
- Co ty tutaj robisz? – warknął, podchodząc do mnie i już wiedziałam, że był zły.
- Przyszłam z tobą porozmawiać – powiedziałam, instynktownie cofając się o krok. Niall zatrzymał się tuż przy mnie, zasłaniając mi widok na cały warsztat.
- Skąd wiedziałaś, gdzie mnie znaleźć? – Jego ton nie złagodniał, więc stawałam się coraz bardziej zestresowana, że zrobiłam coś nie tak i nie powinno mnie tu być. Jego bliskość i niski głos sprawiały, że miałam trudności z logicznym myśleniem.
- Spotkałam Liama pod twoim mieszkaniem. Powiedział mi, że tutaj pracujesz – wyjaśniłam mu, niczym dziecko złapane na gorącym uczynku. Znów wracałam do tego stanu, w którym czułam się mała i bezsilna przy Niallu.
- Nie powinnaś tu przychodzić – mruknął już odrobinę ciszej. Za jego ramieniem dostrzegłam, że mężczyzna, który stał obok Nialla przygląda nam się ze skupioną miną.
- Chciałam tylko porozmawiać…
Niall zerknął za ramię. Mężczyzna odwrócił szybko wzrok i ze zmarszczonymi brwiami zaczął przyglądać się podwoziu samochodu. Niezdrowe napięcie rosło w pomieszczeniu z minuty na minutę. Podświadomość mówiła mi, że nie jestem tu mile widziana przez współpracownika Nialla.
- Masz – warknął Niall, odwracając się do mnie i wciskając mi do ręki klucz. – Będę w domu za chwilę.
Odszedł bez słowa pożegnania, zostawiając mnie w drzwiach warsztatu kompletnie zdezorientowaną. Wyszłam na zewnątrz wpatrując się w klucz w swojej dłoni i zastanawiając się, co miało oznaczać dziwne zachowanie Nialla.
Bez problemu dostałam się do mieszkania. Położyłam kluczyk na stoliku obok kanapy i zajęłam miejsce na brzegu. Czułam się okropnie niezręcznie w tym mieszkaniu, które jak do tej pory kojarzyło mi się tylko i wyłącznie z tamtym pamiętnym wieczorem, gdy Niall zadzwonił do mnie kompletnie pijany.

________________________________________

Czytam - komentuję

Wróciłam z Anglii! :D Może dodam tutaj jakieś zdjęcie, żeby się pochwalić, ale najpierw muszę je dostać, bo wszystkie są w posiadaniu moich znajomych :P

Następny rozdział dodam jak pod tą notką pojawi się 15 komentarzy! 
(komentarze typu "dbddjnvjf" się nie liczą)
:D

16 komentarzy:

  1. Niall dziwnie się zachowuje, ciekawe dlaczego..
    No cóż, rozdział świetny ;)
    @awmyniallehh

    OdpowiedzUsuń
  2. O matko, C U D O W N Y! Świetna akcja, choć mam trochę niedosyt... więc z niecierpliwością czekam na następny rozdział! Naprawdę uwielbiam to opowiadanie i proszę nie zawieszaj/ nie rób 20 komentarzy=rozdział, gdyż to trochę zbędne... Jestem pewna, że dużo osób czyta te ff, tylko po prostu nie komentują, co jest częstym zjawiskiem wśród opowiadań. ;)
    Wszystkiego dobrego, trzymaj się! ~B

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie dlatego zrobiłam "20 komentarzy=rozdział" :) Żeby ci. którzy nie komentują kliknęli dwa razy i nabazgrali ze dwa słowa. To nie boli, a rozdział mógłby się pojawić nawet jutro :P

      Usuń
  3. Cudowny rozdział.Też jestem ciekawa dlaczego Niall tak zareagował czyżby jakieś ciemne interesy lub coś w tym stylu.
    Czekam na następny rozdział powodzenia w pisaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział :)
    Jestem ciekawa ich rozmowy :D
    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jesteś geniuszem! Wspaniały..! <3 /Mii

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny... <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Noo nooo ciekawie się robi! :O Mi się bardzo podoba. :3 /Ana

    OdpowiedzUsuń
  8. Na prawde bardzo fajnie ci idzie. Nie mogę sie doczekać kolejnego. Zaczęłam czytać w piątek a kiedy skończyłam to chciało mi sie płakać. Nie mogłam sie doczekać kolejnego i sprawiło mi to dzis cudowna niespodzianke ( w tak ponury dzien) :D Super i nie moge sie doczekać! Myślę, że wyjazd się udał ( cholernie ci zazdroszczę :3 ) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. O boże... yozdział jak zwykle zajebisty, podziwiam. Czekam na następny i zapraszam na mojego bloga (jest nowy rozdział)
    http://littlefashiondirection.blogspot.com/
    Loffciam <333

    OdpowiedzUsuń
  10. Aaaaaaawwwwwwwwwww Kocham...Nawet nie wiesz jak długo czekałam na ten rodział. czytam wszystkie twoje blogi i czekam na każdy z niecierpliwością. <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak zawsze zajebisty rodział! <3 <3 <3 Taka mała uwaga na innych twoich blogach nie można komentować z anonima. Proszę cię zrób coś z tym ,bo nie moge komentować <3

    OdpowiedzUsuń
  12. boże boże czekam na next ....wspaniały jak zawsze KOCHAM życze duo weny kochana

    OdpowiedzUsuń
  13. kocham tego bloga next prosze <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń